Nr 16 – Poszerzenie Eko Parku o dawną ul. Gierdziejewskiego, c.d.
Urząd podtrzymał stanowisko z poprzedniej odpowiedzi, mimo wskazania, że w momencie budowy ul. Nowo-Gierdziejewskiego „stara” ulica Gierdziejewskiego na odcinku od Warszawskiej do Posagu 7 Panien nie będzie wykorzystywana do dojazdów.
W takim razie powstaje pytanie – po co SZRM planuje budowę nowej nitki Gierdziejewskiego? W świetle powyższych informacji ta budowa nie ma sensu… Chyba, że kluczem jest dostosowanie infrastruktury do potrzeb osiedla, które ma powstać w trybie Lex Deweloper.
Według ZTM trasa przez Gierdziejewskiego i Warszawską oznaczałaby pogorszenie oferty na przystanku Lalki, który jest mocno obłożony pasażerami. Zwrócono uwagę, że od 9 czerwca poprawiła się oferta kolejowa dzięki otwarciu kolejnych peronów na stacji Warszawa Zachodnia.
Biletomat został zdemontowany w związku z włamaniem do niego. Niestety, uszkodzenia były tak poważne, że trzeba było go usunąć i naprawić poza terenem stacji. Niedawno wrócił na swoje miejsce.
Nr 60 – Zmiana zagospodarowania okolic ul. Gierdziejewskiego / ul. Giserskiej
Jak się okazuje, teren nie jest własnością m. st. Warszawy, więc Urząd nie planuje nic z tym fantem zrobić. Także po wybudowaniu ul. Giserskiej i zaślepieniu jej, mieszkańcy Taylora nadal będą mieć pod oknami parking dla TIRów.
Zwrócę się do ZDM, aby ustawił w tym miejscu betonowe bariery uniemożliwiające wjazd TIRów, gdy już dojdzie do zaślepienia.
Ponadto dowiedzieliśmy się, że na działce „kościelnej” nie trwają żadne prace ani nie ma planów budowy. Działka pozostaje w rękach prywatnych.
Nr 70 – Remont sieci ciepłowniczej przy Posagu 7 Panien
Poproszono Veolię o poprawę oznakowania, wymiana nawierzchni nie była potrzebna. Prace zakończyły się jakiś tydzień przed uzyskaniem odpowiedzi na interpelację.
Zapraszam do drugiego podsumowania złożonych przeze mnie interpelacji oraz odpowiedzi na nie. Jak zauważyła jedna mieszkanka, w interpelacjach dominują Szamoty – moim zdaniem nie jest to dziwne, biorąc pod uwagę, że tu właśnie mieszkam i siłą rzeczy lokalne problemy widzę z okna, ew. z perspektywy spaceru z wózkiem dziecięcym.
Staram się jednak podejmować tematy również z pozostałych części Ursusa, ale geografia jest nieubłagana – nawet jeżeli wyjdę na spacer na Skorosze, to będę wracał przez Szamoty, więc spędzę na nich 2x więcej czasu 😉
Krótko mówiąc – potrzebuję Waszej pomocy. Jeżeli macie jakiś problem albo zapytanie, po prostu dajcie znać na FB albo pod adresem kdaukszewicz@radni.um.warszawa.pl
Na 100 interpelacji zrobię podsumowanie i statystyki – co się udało, co się nie udało, jakich terenów dotyczyły interpelacje itd.
Nr 5 – Dojazd do parkingu przy Wojciechowskiego 48, c.d.
RSM “Ursus” odpowiedziała, że dojazd do placu przy budynku jest zapewniony przez wjazd z ul. Wojciechowskiego oraz drogą wewnętrzną pomiędzy budynkami 40 i 42. Według spółdzielni obecnie nie ma dojazdu poprzez chodnik od strony placu zabaw. Na jesieni zainstalowano blokadę przy Wojciechowskiego 42 ograniczając przejazd samochodów. Rozważano też postawienie blokady przy Wojciechowskiego 54, ale to blokowałoby dojazd służb.
Zdaniem sygnalizującej problem mieszkanki odpowiedź mija się z prawdą, przejdę się na wizję lokalną w kolejnym tygodniu (po 17.06) żeby ustalić co jest naprawdę grane.
Jednocześnie spółdzielnia informuje, że na wniosek mieszkańców Wojciechowskiego 54 rozpoczęto przygotowania do budowy parkingu na ok. 45 miejsc na działce 12/60. Jest to dość zielona i zadrzewiona działka, choć według mojej wiedzy projekt ma zachować jak najwięcej drzew w tym miejscu. Na pewno będę trzymał rękę na pulsie.
Nr 19 – Organizacja miejsc postojowych przy ul. Orląt Lwowskich
W skrócie – dzielnica nie planuje remontu ulicy, a nawet jeżeli by planowała, to częściowa likwidacja pasa zieleni jest niezgodna ze strategią m.st. Warszawy pn. Adaptacja do zmian klimatu dla m.st. Warszawy do roku 2030 z perspektywą do roku 2050 oraz programem ochrony środowiska oraz pasów drogowych na lata 2021-2024.
Poza tym dzielnica zwraca uwagę na to, że w pasie drogowym ul. Orląt Lwowskich możliwe jest parkowanie równoległe, dodatkowe miejsca może zapewnić także na swoim terenie RSM Ursus, a ponadto przy ul. Orląt Lwowskich 24 Urząd Dzielnicy Ursus wybudował w 2021 roku parking na 51 postojowych.
Co ciekawe, ewidentnie zgodne z programami adaptacji do zmian klimatu byłowycięcie dorodnych drzew przy ulicy Giserskiej orazpoprowadzenie drogi rowerowej oraz ulicy w miejscu, w którym miał się znajdować teren zielony wraz ze zbiornikiem retencyjnym…
Dodatkowo z jednej strony rozumiem Urząd Dzielnicy – obowiązkiem gminy nie jest zapewnianie mieszkańcom miejsc parkingowych. Z drugiej strony jeżeli NAPRAWDĘ zależy nam na zieleni, to namawianie spółdzielni aby wycinała drzewa na swoim terenie pod budowę parkingów wydaje się być działaniem… khem, kontrproduktywnym. Wydaje mi się, że z punktu widzenia retencji i dostosowania do zmian klimatu lepiej jest zlikwidować część niskiej zieleni, niż wycinać drzewa i kłaść kostkę brukową – także dobrze by było, aby te dwa niezależne podmioty dogadały się w tej sprawie.
W świetle tych faktów odpowiedź oceniam – niestety – jako przejaw tzw. urzędowej spychologii.
Nr 20 – Termin oddania przedszkola przy ul. Hennela
W skrócie – Urząd Dzielnicy Ursus uważa, że roszczenia firmy Intrepidus nie spowodują opóźnień otwarcia przedszkola dla mieszkańców i ich dzieci. Termin nadal przewidziany jest na 1 września 2024 roku.
Interpelacja została przekazana do odpowiedzialnego za remont Zarządu Dróg Miejskich. W międzyczasie ZDM odpowiedział na zadane przeze mnie pytania innym kanałem, informując, że:
Organizacja ruchu obejmuje ruch wahadłowy na rondzie “Marcysi”;
Wahadło będzie miało dwa etapy – po jednym na jedną połowę ronda;
Pierwszy etap będzie obowiązywał od 5 do 14 czerwca;
Drugi etap od 15 do 21 czerwca;
Po 21 czerwca utrudnienia powinny być już zakończone, a ulica wraz z rondem wyremontowana.
Tutaj pojawiła się zmiana – w odpowiedzi na informację publiczną dowiedziałem się, że w Ursusie nie ma żadnego legalnego kontenera, tymczasem w odpowiedzi na interpelację okazało się, że dzielnica podpisała jedną umowę – z firmą FIBRA GROUP.
Obejmuje ona 12 kontenerów ustawionych w nieustalonej lokalizacji.
Być może różnica w odpowiedzi wynika z zakresu zapytania – składając wniosek o informację publiczną pytałem o zajęcie pasa drogi publicznej, interpelacja dotyczyła zaś podpisanych umów (bez rozróżnienia miejsca).
Niezależnie od interpelacji dzielnica informuje, że jest w trakcie wyboru firmy, która będzie na jej zlecenie usuwała nielegalnie stojące przy ulicach kontenery. Trzymam kciuki!
Nr 51 – Urządzenie terenu zielonego przy ul. Kościuszki
Teren przy ulicy Kościuszki obecnie nie stanowi własności m.st. Warszawy – miasto ma jedynie status władania nieruchomością. Niemniej jednak składane są dokumenty w celu złożenia pozwu o zasiedzenie, co może w przyszłości umożliwić ewentualną modernizację terenu.
Czy 1585 głosów to dużo? To zależy. W wyborach ogólnokrajowych raczej niedużo. Ale w wyborach do Rady Dzielnicy Ursus to bardzo wiele. Aż 26,40% wyborców w moim okręgu postanowiło oddać głos właśnie na mnie, za co z całego serca dziękuję.
To najlepszy procentowo wynik w dzielnicy, choć należy podkreślić, że w liczbach bezwzględnych wynik radnego Dawida Kacprzyka z KO – niemal 2000 głosów – był absolutnie rekordowy.
Gdy w poniedziałek rano spłynęły wyniki z komisji 703 i 706 nie byłem w stanie uwierzyć własnym oczom. 57,95% i 40,25% głosów w komisjach obejmujących Szamoty całkowicie mnie zszokowało. W rekordowej dla nas komisji 703 zdobyliśmy 75,09% głosów.
To ogromna radość, ale również wielka odpowiedzialność.
Jak poradził sobie komitet?
Ale indywidualny wynik to nie wszystko, ponieważ ważniejszy w tym wszystkim był wynik całego komitetu wyborczego. Zebraliśmy łącznie 5427 głosów – oznacza to 20,22% poparcia w dzielnicy i czwarty, ostatni wynik. Raptem 62 głosy za Stowarzyszeniem Obywatelskim w Ursusie. Głosy, które przełożyły się na drastyczną różnicę w mandatach – udało się zdobyć tylko 3, choć liczyliśmy przynajmniej na 5.
Ostatecznie naszymi radnymi zostali:
Krzysztof Daukszewicz (OW2, Szamoty i Gołąbki);
Karolina Sowińska (OW2, Szamoty i Gołąbki);
Karol Bąkowski (OW4, Czechowice i Skorosze).
Sukces, ale nie zwycięstwo
Jest zatem sukces, ale nie zwycięstwo. Dlaczego sukces? Od 2006 roku w Ursusie niezależne ugrupowanie zdobyło mandat tylko raz, w kadencji 2014-2018.
Trzy mandaty to zatem sukces, ponieważ możemy stworzyć własny klub w Radzie Dzielnicy, a to przekłada się na konkrety – m.in. możliwość składania projektów uchwał, z której z pewnością nie raz będziemy korzystać.
Gdzie popełniliśmy błędy?
Dlaczego nie zwycięstwo? Brak mandatów na Niedźwiadku i Skoroszach boli.
W pierwszym przypadku wydaje się, że zrobiliśmy wszystko co było w naszej mocy. Dzięki połączeniu sił z ruchem RSM to My wystawiliśmy mocną, lokalną liderkę – Anetę Czuryło – której udało się zebrać 564 głosy (czyli więcej niż wiceburmistrzowie dzielnicy, co wydaje się być solidnym sukcesem jak na polityczny debiut).
Łącznie komitet zebrał tam 14,14% i niestety było to zbyt mało, żeby uzyskać mandat w pięciomandatowym okręgu. Niemniej jednak walczyliśmy do końca, prowadziliśmy door to door, plakatowaliśmy, wieszaliśmy banery…
W drugim przypadku również walczyliśmy, ale popełniliśmy strategiczne błędy, których później nie dało się odrobić. Brak kobiet w pierwszej trójce nazwisk na liście przełożyło się na słabiutki wynik – zaledwie 10,27% – i brak mandatu w najłatwiejszym możliwym okręgu. Dostawaliśmy sygnały, że wyborcom to przeszkadza, ale nie zareagowaliśmy.
Dlaczego nie zwycięstwo? Bo najpewniej spędzimy kolejne 5 lat w ławach opozycji. Matematyka jest nieubłagana – Koalicja Obywatelska i Stowarzyszenie Obywatelskie mają większość i miałyby większość także, gdybyśmy mieli 4 i 5 mandatów – choć może w tym ostatnim przypadku ta większość byłaby zbyt bardzo “na styk” żeby ryzykować pójście bez nas.
Oczywiście zawsze można rozmawiać o szerokiej koalicji – pytanie tylko, czy taka koalicja w przypadku, gdy nasze głosy nie będą potrzebne do większości będzie miała jakikolwiek sens. Nikt z nas nie szedł do wyborów dlatego, że potrzebowaliśmy stołków w samorządzie, tylko żeby dokonywać realnych zmian. Bez możliwości ich wprowadzania wejście do koalicji wydaje się być ruchem samobójczym.
Niemniej jednak rozmawiamy, bo rozmawiać warto, a przy projektach dobrych dla Ursusa będziemy współpracowaćz każdym.
Wracając do błędów, nie wiem, czy kampania nie uderzała w zbyt populistyczne tony. Trudno mi to obecnie ocenić “z chłodną głową”. Przygotowaliśmy też konkrety, ale mam wrażenie, że trochę utonęły w propozycjach bardziej ogólnych. Błędem było też skupienie się wyłącznie na liderach, kosztem kandydatów z dalszych miejsc. Niemniej jednak były to świadome decyzje podjęte na początku kampanii i teraz trzeba wziąć za nie pełną odpowiedzialność, co niniejszym czynię.
Organizacja wyborów to piekło
Sama organizacja wyborów i start z lokalnego komitetu była ogromnym wysiłkiem. Nie spodziewałem się, że aż tak wielkim. Na same spotkania sztabu poszło lekką ręką licząc ok. 420 roboczogodzin (choć moim zdaniem mogło być ich nawet 650). Jeżeli doliczyć do tego czas poświęcony przez wszystkich na posty, nagrania, tworzenie materiałów do ulotek, plakatowanie, door to door, spotkania z wyborcami itd. – łączna liczba przepracowanych godzin spokojnie poszłaby w kilka tysięcy.
W międzyczasie zdołała urodzić się moja córka, skurcze zaczęły się dokładnie w dniu na który wyznaczyliśmy konferencję prasową z okazji startu w wyborach. Dwójka dzieci na głowie dodała temu całemu wysiłkowi ogromnego ciężaru, który zniosłem chyba tylko dzięki niesamowitej wyrozumiałości mojej żony.
Pod koniec byłem już zajeżdżony jak koń po westernie, co chwilę chorowałem, na wieczór wyborczy przyszedłem kulejąc z obolałym kolanem. Wystarczyły 3 tygodnie, żeby wszystkie te objawy minęły jak ręką odjął, słowem chodziło wyłącznie o przemęczenie i stres.
Co ważne, choć byłem pełnomocnikiem wyborczym, nie zarządzałem całością naszego wysiłku wyborczego. Naszemu szefowi sztabu z całego serca dziękuję za poświęcony czas i długie godziny spędzone na spotkaniach i telefonach. Podobnie naszemu grafikowi, Marcinowi Dziubakowi – szczególnie za nerwy i pracę przy składzie gazety. To był masakryczny czas, ale jakoś daliśmy radę.
Door to Door is King
Niesamowicie istotny okazał się być door to door. Według moich szacunków w okręgu wyborczym numer 2 nasza ekipa odpukała łącznie ok. 6600 domów i mieszkań, z czego otworzyła nam około ⅓. Sam zapukałem do 2083 mieszkań i odbyłem 717 rozmów.
Następny w kolejce był okręg wyborczy nr 4, następnie okręg wyborczy nr 1 i na końcu okręg wyborczy nr 3. Jeżeli widzicie wzorzec, to dobrze. Wyniki w okręgach bardzo silnie korespondowały z liczbą odpukanych mieszkań. Pokazało to też, jak wygląda siła naszych struktur w poszczególnych okręgach – nauczka jest taka, że przez najbliższych 5 lat trzeba budować struktury na Niedźwiadku i Skoroszach.
Lewica czy PL2050?
Nasi konkurenci, zwłaszcza ci z Dużej i Zwycięskiej Partii przez całą kampanię próbowali przekonać wyborców, że jesteśmy w istocie komitetem Lewicy (w końcu startowałem z jej list w 2023 roku) albo PL2050 w przebraniu. Pojawiały się też opinie, że realizujemy agendę PiS, a o mnie samym krążyły paszkwile, że rzekomo realizuję politykę burmistrza Olesińskiego.
To chyba idealnie pokazuje, że podczas gdy my szliśmy swoją drogą, to hejterzy hejtowali 😉
Rzeczywistość jak to zwykle bywa jest dużo bardziej skomplikowana niż proste etykietki. Budując komitet stowarzyszenia bardzo zależało mi na tym, abyśmy byli jedynym “progresywnym” komitetem w Ursusie, dlatego rozmawiałem o starcie zarówno ze środowiskami Lewicy jak i Polski 2050. Pojawiały się też propozycje pójścia z partiami w formalnej koalicji, tak jak stało się to np. na Pradze-Północ.
Członkowie stowarzyszenia odrzucili te propozycje w głosowaniu. Wiele osób startujących z naszych list powiedziało wprost, że jeśli zwiążemy się z szyldem partyjnym, to odejdą ze stowarzyszenia albo zrezygnują z kandydowania. Uznaliśmy, że w tej sytuacji pozostaje nam budować własną rozpoznawalność i moim zdaniem był to bardzo dobry wybór. Jeden z członków BiZU postanowił wystartować z konkurencyjnej listy partyjnej – również postanowiliśmy to uszanować.
Tymczasem Bezpieczny i Zielony Ursus pozostaje inicjatywą ponadpartyjną i stowarzyszeniem stricte lokalnym. Mamy w swoich szeregach członków partii, sympatyków partii jak również osoby nie należące do żadnej partii, które stanowią zdecydowaną większość członków. Warto jednak zauważyć, że “bezpartyjne” nie oznaczają “bez poglądów” albo “bez sympatii politycznych”. Poza działalnością w stowarzyszeniu każdy ma prawo realizować się na swój sposób, a już na pewno nie patrzymy nikomu w karty do głosowania…
Czasem te poglądy i sympatie są dość przeciwstawne względem siebie, ale na poziomie lokalnym to naprawdę bez znaczenia. Dobra infrastruktura czy bezpieczeństwo na drogach naprawdę nie mają nic wspólnego z tym, kto jaką partię popiera (poza naprawdę ekstremalnymi przykładami).
Także z naszej strony możecie dalej oczekiwać, że będziemy się kierowali dobrem mieszkańców Ursusa, a nie interesami partyjnych “wodzów”.
Wybory są drogie
Jeżeli chodzi o finanse, nie wykorzystaliśmy pełnego limitu, tym bardziej, że na ostatniej prostej kampanii został on podwyższony. Niemniej jednak na kampanię poszło minimum 33 tysiące złotych, co daje 11 tysięcy złotych za mandat oraz 6 złotych za głos. Co ciekawe, sfinansowaliśmy to w zasadzie sami. Rozważaliśmy crowdfunding i zbiórkę wśród sympatyków, ale jakoś udało się to spiąć bez tego.
Na tą liczbę złożyło się m.in. 20 tysięcy egzemplarzy gazety, kilkanaście tysięcy ulotek, ok. 3 tysiące plakatów, ok. 140 banerów, opłaty za legalne miejsca do wieszania banerów, kampania na Facebooku i Instagramie, windery oraz opłaty za miejsca na spotkania z wyborcami.
Czy można było wydać te pieniądze lepiej? Pewnie tak. Ale wedle wiedzy, którą mieliśmy dokonaliśmy decyzji, które wydały się najbardziej rozsądne i ekonomiczne.
Podziękowania
To wszystko nie udałoby się, gdy nie zaufanie i współpraca wielu osób. Nie wiem, jak wymienić je tutaj w najlepszym możliwym porządku, więc będę pisał z głowy. Wszystkim kandydatom, ze szczególnym uwzględnieniem naszych liderów – Anety Czuryło, Mikołaja Sobiecha, Karoliny Sowińskiej, Karola Bąkowskiego, Michała Sutyńca, Jacka Sulewskiego i Michała Szmagaja. Weronice Popis, Agacie Trębskiej, Damianowi Tarabaszowi i Joannie Żabickiej za dołączenie do tego wyborczego wyścigu „na pełnej” mimo dalszych miejsc na listach. Markowi Szolcowi za wsparcie mentalne. Krzysztofowi Michalskiemu, Wandzie Grudzień i Robertowi Migasowi za świetne pomysły i dodawanie otuchy, gdy już sił nie starczało. Tomkowi Morozgalskiemu za rozwiewanie wątpliwości dotyczących organizacji kampanii. Michałowi Mroczkowi za całokształt wsparcia w kampanii i znoszenie moich humorów. Marcinowi Dziubakowi za to, że nawet w środku urlopu pilnował, żebym czegoś nie popsuł w zamówieniach. Włodkowi Bąkowskiemu za tłumaczenie kwestii finansowych “jak krowie na rowie”. Patrycji Daukszewicz za użyczenie nazwiska na listy oraz ogromne wsparcie w domu. Stefanowi Kłosowi za monitoring osiedlowy i pomocne rozmowy. Adrianie Porowskiej i Grzegorzowi Pietruczukowi za udzielone nam poparcie. Rafałowi “Archiemu” Roszkiewiczowi za wysiłek na rzecz wolnej Ukrainy, konsultacje ws. strategii politycznej, oraz możliwość oddania banerów na słuszny cel. Agacie Szymanek i Darkowi Stępniowi z RSM to My za współpracę ponad podziałami. Wszystkim, którzy podpisali się nam na listach poparcia. Wszystkim, o których zapomniałem. Mamie, tacie, braciom i siostrze.
Wreszcie wszystkim 5427 wyborcom – będziemy pracować dla Was niezależnie od okręgu. To, że nie mamy radnych ze Skoroszy i Niedźwiadka nie znaczy, że nie będziemy się zajmować sprawami tych osiedli. Postaramy się, aby móc z czystym sumieniem w 2029 roku powiedzieć, że byliśmy najbardziej pracowitym klubem radnych, który stawał na głowie, żeby “dowieźć” ważne dla mieszkańców tematy.
Zgodnie z obietnicą wrzucam mapę z aktualnymi terminami budowy ulic na Szamotach. Terminy są oparte o informacje publiczne z urzędu, mogą ulec zmianie i dotyczą przekazania drogi we władanie dzielnicy – to oznacza, że dana ulica może być wybudowana wcześniej!
Ostatnia aktualizacja: 14.04.2024
Kiedy wybudują ulice na Szamotach?
Kiedy wybudują drogi rowerowe na Szamotach?
Na pozostałych ulicach będzie można poruszać się rowerem w ruchu ogólnym, po jezdni.
Legenda
Zielone – ulice przejezdne, niekoniecznie gotowe (może np. brakować zatok parkingowych albo jednej warstwy asfaltu). Żółte – ulice przejezdne, w planach przebudowa, podpisana umowa lub pozwolenie na budowę. Pomarańczowe – ulice nieprzejezdne, przebudowa w planach. Czerwone – ulice nieprzejezdne, brak planów.
Q oznacza w którym kwartale roku możemy się spodziewać przekazania drogi w ręce dzielnicy lub miasta (budowa może nastąpić wcześniej!), Q4 = czwarty kwartał (październik-grudzień).
Komentarz
W ostatnich miesiącach dowiedzieliśmy się m.in. że:
➡️ Będzie połączenie Herbu Oksza oraz budowa brakującego fragmentu ulicy Giserskiej, którego od początku nie było uwzględnionego na mapach. To znaczy, że do końca 2025 roku będzie połączenie wszystkic
➡️ Na Giserskiej powstanie też połowa skweru, choć nie bez kontrowersji związanych z projektem.
➡️ Przegapiłem ulicę, która ma powstać pod wiaduktem na Gierdziejewskiego i łączyć Szamoty z Gołąbkami – została dodana na mapie.
➡️ Przebudowa Hennela do Traktorzystów oraz kawałka placu Czerwca przesunie się na 2025 rok, powodem są zmiany w projekcie których dokonuje obecnie dzielnica, m.in. rozważane jest aby NIE zaślepiać ulicy Dyrekcyjnej. Mam nadzieję, że uda się też wywalczyć przejścia dla pieszych w kluczowych miejscach.
Ostatnie podsumowanie inwestycji przed wyborami! Tym razem zmieniamy formułę na stałe. Od tego odcinka będzie to podsumowanie inwestycji z Ursusa i okolic, nie tylko z Szamot. Aktualności będą podzielone na poszczególne osiedla dzielnicy.
Rozchorowałem się na prawie ostatniej prostej kampanii. Na szczęście zaraz Wielkanoc, więc czas żeby odpocząć i wyzdrowieć. Ale zanim to zrobię, chciałem jeszcze napisać jeden krótki felieton – o mocy i niemocy dzielnicowych radnych oraz władz dzielnicy w ogóle.
Niedasie chorobą samorządu
W kampanii czytam wiele wypowiedzi (zazwyczaj pochodzących od konkurencji albo jej zwolenników) wskazujących na to, że radni dzielnicy w zasadzie nic nie mogą i ustrój Warszawy nie pozwala na zrobienie praktycznie niczego. Zarząd Dzielnicy może tylko uśmiechać się i wręczać dzieciom nagrody na akademiach, a radni za karę muszą siedzieć w urzędzie, głosować i pobierać diety. Ale tak naprawdę nic nie mogą, bo każda decyzja podejmowana jest wyżej.
Formalnie dzielnica Warszawy to jednostka pomocnicza, owszem. Ma pewną autonomię, ale w większości polega na wsparciu miasta stołecznego Warszawy. Do tego poza jej kompetencjami leży m.in. działka Zarządu Dróg Miejskich czy Zarządu Transportu Miejskiego. Nie mówiąc o takich jednostkach jak PKP PLK, które w ogóle są poza jej kompetencjami.
Krótko mówiąc, nie da się nic zrobić, pora przegłosować jakąś uchwałę i pora na CSa.
“Bezradność” to bujda na resorach
Tyle, że to nieprawda.
Jeżeli ktoś uważa, że radni i zarząd dzielnicy nie mają żadnego wpływu na decyzje miejskich urzędników, wystarczy rzucić okiem na ulicę Puławską, której przebudowa jest blokowana od lat przez zarząd dzielnicy. Albo na al. Waszyngtona, gdzie torowisko niedługo znajdzie się w stanie śmierci technicznej, bo grupa radnych nie pozwala ZDM na zmianę przekroju ulicy.
Albo na ul. Obozową, gdzie zmiany na rzecz bezpieczeństwa ruchu drogowego zostały zablokowane przez grupę radnych z niejakim Kamilem G. na czele (co ciekawe, wszystkie te protesty zostały zainicjowane przez radnych KO, wbrew prezydentowi Trzaskowskiemu).
Warto też wspomnieć o praskich bezpartyjnych samorządowcach, którzy swoimi protestami i sabotażem zmusili ratusz do ustępstw ws. ośrodka Re-start – i ostatecznie włos im z głowy nie spadł, choć poszli z Trzaskowskim na ostre zwarcie i zmienili koalicjanta z PO na PiS. Ich działania oceniam jednoznacznie negatywnie, ale nie można im odmówić skuteczności.
Nie tylko blokowanie
Ale ta sprawczość nie ogranicza się tylko do blokowania. Można sądzić co się chce o Jarosławie Dąbrowskim (przewodniczący Rady Dzielnicy Bemowo, wcześniej burmistrz tej dzielnicy, otoczony dość złą sławą nawet w swojej macierzystej partii), ale gdy trzeba było wykorzystać lewar i zmusić miasto do budowy ostatniego odcinka ulicy Lazurowej, to to zrobił. Oczywiście oficjalne przyczyny były zupełnie inne, ale tajemnicą poliszynela jest, że samorządowiec po prostu zagroził rozbiciem dzielnicowej koalicji, jeżeli nie znajdą się pieniądze na budowę. No i się znalazły.
Radni Bemowa i Woli mają też sukcesy jeżeli chodzi o inny aspekt, który jest wyjęty z ich kompetencji – mianowicie transport publiczny. Dzięki ich uporowi i protestom w tych dzielnicach cięcia rozkładów po otwarciu nowych stacji metra były mniejsze, niż gdzie indziej.
Warto wspomnieć również o masie dobrej roboty robionej przez burmistrza Pietruczuka i Razem dla Bielan – tam problemem nie jest nawet wydawanie publicznych pieniędzy na wspieranie wspólnot w walce z betonozą, zazielenieniem podwórek itd. U nas najpewniej odpowiedzią byłoby „teren nie jest własnością m. st. Warszawy” i cyk, sprawa załatwiona.
Lenistwo jest wygodne
I tutaj dochodzimy – moim zdaniem – do sedna problemu.
Jakiś czas temu miałem okazję dyskutować z reprezentującym jedno z ugrupowań rządzących prawnikiem – sądząc po zdjęciu w tle specjalizującym się w encyklikach św. Jana Pawła II. Oprócz obrażania mnie perorował on o tym, że jeżeli chcę protestować, informować i nagłaśniać to nie nadaję się na radnego, a on coś o tym wie, bo kiedyś radnym był. Nawiasem mówiąc, był zaciekłym przeciwnikiem Rad Osiedli – zapewne dlatego, że podważałyby toksyczne status quo, którego jest reprezentantem.
Zrobiłem szybką kwerendę jego dokonań jako radnego – nie znalazłem żadnych. Także zakładam, że był typowym semaforem, wpadał co miesiąc na sesję, podnosił rękę i kasował 2000 zł. To układ, który wielu z pewnością bardzo pasuje.
Nie dziwne więc, że podkreślał, że polityki nie robi się przez media. Tyle, że to kompletna bzdura świadcząca o tym, że nie ma zielonego pojęcia ani o polityce, ani o mediach.
“Zarządzanie przez gównoburzę” jako stołeczny standard
Politykę robi się przez media, przez protesty, przez naciski. Przez zawiązywanie znajomości, wchodzenie oknem gdy zamykają przed tobą drzwi, staraniem się i wychodzeniem niejako poza swoje ramy kompetencyjne. To, że PKP jest poza dzielnicą nie znaczy, że nie można tam pójść. To, że ZDM jest poza dzielnicą nie znaczy, że nie można z nimi rozmawiać.
Kilka lat temu jako grupa aktywistów (Porozumienie dla Pragi przy wsparciu Miasto Jest Nasze i Stowarzyszenia Wiatrak) – bez stanowisk, bez głosów, bez formalnego wsparcia żadnego z ugrupowań – doprowadziliśmy do wznowienia rozmów o budowie tunelu za Dworcem Wschodnim i ostatecznie do podpisania porozumienia miasta z PKP w sprawie jego budowy. Dowody na indolencję miejskich urzędników wyciągnęła nam posłanka Magdalena Biejat w trybie interwencji poselskiej.
Puściliśmy je w eter, zrobiliśmy konferencję prasową, rykoszetem doprowadziliśmy do zwolnienia z ratusza jednego z wiceprezydentów za jego zaniedbania związane z tą sprawą.
Jako mieszkańcy. Nie radni, nie burmistrzowie.
Czego boją się leniwi radni?
Dlatego gdy ktoś mi pisze, że radny nic nie może, to ogarnia mnie pusty śmiech. Może, tylko musi czasem się postawić, zrobić coś niestandardowego, powiedzieć o tym, że rządzona przez jego kolegów dzielnica nie jest idealna.
Trudno to zrobić, jeżeli twoja kariera opiera się o dzielnicę i jeżeli boisz się konsekwencji takiego działania.
Ale JEDYNYM sposobem, żeby dokonać zmian na lepsze jest przyznanie, że problem istnieje. Jeżeli władze dzielnicy planują ciągle malować ściany na różowo i udawać, że wszystko jest super, to nic nigdy się nie zmieni. Samorząd to struktura hierarchiczna. Jeżeli do Rady Warszawy i Prezydenta nie dojdą informacje o tym, że czegoś brakuje, to nie podejmą decyzji, żeby przekazać na to pieniądze.
Dlatego Białołęka, która głośno o swoich problemach mówi, regularnie dostaje atencję zarówno w ratuszu jak i w mediach, a Ursus, który udaje, że wszystko jest git – nie.
No i to właśnie trzeba zmienić. Zresztą, są pierwsze jaskółki zmian. Posag 7 Panien nie jest już nazwą całkowicie z kosmosu w świadomości mieszkańców Warszawy, już zaczynają kojarzyć to miejsce i jego problemy. To przekłada się na większe zainteresowanie mediów, a samorządowcy nie lubią, jak media piszą o problemach – i potrafią przez to działać szybciej i efektywniej. Tak po prostu jest i ktokolwiek temu zaprzecza, nie ma pojęcia o tym jak działa Warszawa.
Wesołych Świąt!
Tyle z mojej strony. Teraz czas na kilka dni odpoczynku przed ostatnimi czterema dniami kampanii. Życzę Wam Wesołych Świąt Wielkiej Nocy. Nieważne, czy wierzycie czy nie, czy to dla Was pora na kościół czy relaks – świętujcie wedle uznania i wybaczcie, że jeszcze do piątego kwietnia będą dominować u mnie tematy wyborcze. Już zaraz koniec i wracamy do normalnego rozkładu jazdy
Zapraszam do krótkiego podsumowania lutego na Szamotach oraz w pozostałych częściach Ursusa. Już 7 kwietnia wybory samorządowe, co oznacza wzmożony ruch przy inwestycjach drogowych i (nie)spodziewane obietnice ze strony deweloperów.
Postanowiłem przyjrzeć się bliżej projektowi nowego studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego (SUiKZP).
Co prawda obecnie projekt studium stoi, a wprowadzenie nowego prawa w zakresie planowania przestrzennego odsunęło się w czasie, ale można zakładać, że Biuro Architektury prędzej czy później jednak dopnie swego, a propozycje zawarte w projekcie należy traktować poważnie.
A zatem po kolei:
1. Licencyjna – Połczyńska
Połączenie pieszo-rowerowe ulicy Licencyjnej z… Połczyńską. Chyba największe sci-fi ze wszystkich propozycji. Po drodze trzeba będzie pokonać ogromną Stację Techniczno-Postojową Metra Warszawskiego, która obecnie znajduje się już w fazie budowy.
Jeżeli Metro się zgodzi, mały wiadukt wchodzi w grę. Jeżeli miasto do infrastruktury pieszo-rowerowej będzie chciało dobudować drogę – wiadukt już się nie zmieści, a wtedy pozostaje przeprowadzenie drogi w tunelu.
Tyle, że tunel też będzie problematyczny, bo przecież w okolicy ma przebiegać tunel kolei dużych prędkości. A poza tym budowa tak długiego tunelu pieszo-rowerowego nikomu się „nie zepnie” finansowo.
2. Licencyjna – Chrościckiego
Połączenie Licencyjnej z Chrościckiego – to dużo bardziej realna propozycja – po drodze nie trzeba nic wyburzać, wystarczy jeden przejazd pod nasypem kolejowym (szerszy niż ten obecnie istniejący) i nagle Ursus zyska dodatkowe połączenie z al. 4 Czerwca 1989 r. – dużo wygodniejsze niż skrzyżowanie przy Factory.
Obecnie budowa byłaby niezgodna z dwoma planami miejscowymi, ale specustawą drogową można by to bez problemu obejść.
Problem w tym, że na mapie studium zaznaczona jest tylko jako… połączenie rowerowe. A to niestety w żadnym stopniu nie poprawi sytuacji stojącego w korkach przy factory transportu zbiorowego i indywidualnego.
Moim zdaniem, biorąc pod uwagę plany budowy osiedli na Polach Karolińskich, warto by było rozważyć jednak w tym miejscu budowę ulicy łączącej Ursus i Włochy.
3. DDR w Orląt Lwowskich
Uciąglenie drogi rowerowej w ul. Orląt Lwowskich wzdłuż torów PKP – budowa brakującego fragmentu DDR na tyłach kompleksu sportowego to dobry pomysł – gwarantuje separację ruchu rowerowego i samochodowego bez wykrawania drogi dla rowerów z chodnika na Wojciechowskiego. To można było zbudować już przy okazji budowy boisk, ale niestety dzielnica zapomniała o sprawie. Szkoda.
4. Budowa wiaduktu WD-64
Tutaj chyba komentarz jest zbędny, trzeci bezkolizyjny przejazd drogowy na pewno zmieni znacząco komunikację w dzielnicy i pozwoli na zmiany w trasowaniu linii autobusowych.
5. Dociągnięcie Prystora do al. Jerozolimskich
Choć na mapie również oznaczone jako połączenie rowerowe, z innych źródeł wiadomo, że ulica także jest uwzględniona w planach.
Tutaj również komentarz wydaje się być zbędny, dobrze by było, aby przy okazji m. st. Warszawa zadbało o remont odcinka alej od Prystora do Bodycha, wraz z ogarnięciem chodników, poboczy i infrastruktury rowerowej.
Link do projektu studium dla transportu indywidualnego wrzucę za 10 minut w komentarzu. A Wy wypatrzyliście jeszcze jakieś ciekawostki?
Podsumowanie miesiąca na Szamotach z mojego bloga przenosi się na stronę Zielonego Ursusa! Zapraszam do lektury comiesięcznej „pigułki” informacji o postępach w budowie osiedla oraz pozostałych inwestycjach w Ursusie.
Zaczyna się najbardziej nieprzyjazna dla obecnych Szamot pora – jesień, czyli czas brodzenia przez błoto. W międzyczasie dużo się jednak wydarzyło, więc zapraszam na inwestycyjne podsumowanie miesiąca na Szamotach (oraz pozostałych osiedlach Ursusa).
Działka oświatowa uporządkowana
Wycinka na działce oświatowej przy Posagu 7 Panien wzięła nas z zaskoczenia, ale dzięki długiej rozmowie z urzędnikami z Wydziału Ochrony Środowiska dowiedzieliśmy się, jakie są dla tego terenu plany. Oto co zrobiono:
Pas ziemi dookoła działki w większości został wyrównany i obsiany trawą. Pozostawione zostały większe drzewka-samosiejki.
Dwa zagajniki zostały pozostawione jako ostoja dzikich zwierząt – usunięto z nich betonowe słupy latarni i większy gruz.
Wywieziono śmieci i gruz, a głazy narzutowe postawiono na rogu Taylora i Posagu, żeby tirowców i kierowców betoniarek nie kusiło.
Dużym drzewom zostały podcięte gałęzie oraz usunięte suche części korony, zwłaszcza w przypadku dużej topoli przy Giserskiej.
Zabezpieczono (tymczasowo) ujęcia wody których na terenie jest ok. 8 – aby nikt tam nie wpadł i nie zrobił sobie krzywdy. Przydałoby się to zabezpieczenie trochę poprawić.
Sadzawka została pogłębiona i poszerzona, żeby mogły tam dalej żyć kaczki.
Ogólnie teren zachowa funkcję quasi-rekreacyjną przez najbliższe lata, natomiast w sprawie dalszego zagospodarowania i zachowania jak najwięcej dużych drzew przy okazji budowy placówek oświatowych trzeba już rozmawiać z Wydziałem Architektury w ratuszu.
Pierwsza placówka – żłobek – pozostaje w fazie przygotowania, ale już oficjalnie wpisano ją do dokumentów i została “klepnięta” przez Radę Warszawy.
Budowa placówek oświatowych
Szkoła przy Hennela ma już spore fragmenty elewacji, powoli zbliżamy się do stanu surowego zamkniętego. Termin ustalono na wrzesień 2025 i wszystko wskazuje na to, że zostanie to dowiezione.
Przedszkole przy Hennela z zewnątrz jest już właściwie gotowe, robotnicy przechodzą do prac w środku. Na wrzesień 2024 będzie gotowe.
Żłobek przy 43 KD-D (uliczka na tyłach osiedla Centro Ursus) – jest umowa na dokumentację projektową, Rada Warszawy podjęła uchwałę o budowie placówki. Start prac jest planowany na czwarty kwartał 2024 roku, zakończenie na wrzesień 2026 roku. Placówka przyjmie 150 dzieci. Koszt budowy szacowany jest na 11 mln zł, z czego 6,1 mln pokryje dotacja z Urzędu Wojewódzkiego.
Dokończenie ulicy Herbu Oksza
Połączenie obu odcinków ul. Herbu Oksza ostatecznie będzie realizowane w ramach art. 16 ustawy o drogach publicznych (czyli za pieniądze dewelopera, w tym przypadku firmę Robyg).
Jak informuje Urząd Dzielnicy Ursus m.st. Warszawy, umowa jest w trakcie procedowania, jej zakres ma objąć budowę brakującego fragmentu wraz ze skrzyżowaniem z przyszłą ulicą Giserską.
Niestety, na ten moment nie ma jeszcze daty przebudowy.
Status prac na Habicha i Posagu 7 Panien
Odmalowano wreszcie oznakowanie poziome na całej długości ulicy Posag 7 Panien – na częściach, które nie są remontowane położono solidne malowanie grubowarstwowe, resztę odmalowano tymczasowo. To dobre rozwiązanie, choć spóźnione o kilka miesięcy – ale nie ma co narzekać, skoro w końcu się udało.
Na północy Habicha trwają prace, widać już poszerzone chodniki, przebieg drogi rowerowej wraz z podbudową, robotnicy wytyczają dziś przebieg jezdni palikami geodezyjnymi. Nadal nie udało zabrać się z placu budowy porzuconej Hondy bez aktualnego OC.
Na południu Habicha zamontowano wysepki, progi zwalniające (w liczbie o co najmniej połowę za dużej) oraz stojaki rowerowe, trwają nasadzenia niskiej zieleni (niestety w ziemię, która składa się w dużej części z gruzu), czekamy na drzewa. Na próbę włączono też latarnie, ale świeciły tylko jeden dzień. Według informacji od urzędników z Wydziału Infrastruktury będą montowane jeszcze słupki na wysepkach.
Na Posagu 7 Panien zaczęły się wykopki, co zaowocowało likwidacją “zwyczajowych” miejsc parkingowych. Niestety, do czasu budowy północnej nitki Habicha sytuacja parkingowa na osiedlu będzie trudna i raczej nic na to nie poradzimy. Na szczęście biorąc pod uwagę tempo ekipy budowlanej, już na początku 2024 roku będzie można korzystać z pasów do parkowania na całej długości Habicha i problem się w większości rozwiąże.
Po docelowej przebudowie parkowanie nie wróci już na Posag 7 Panien – jest to warunkowane zapisami planu miejscowego z 2014 roku (§ 81, punkt 3f – “zakaz lokalizacji zatok parkingowych”). Żeby to zmienić, trzeba by skorzystać ze specustawy drogowej, co oznaczałoby ponowne rozpoczęcie procesu planowania i budowy oraz opóźnienie o co najmniej 2 lata.
Na Kompanii AK “Goplana” jeszcze nic wielkiego się nie dzieje, przybyło chodników przy osiedlu Nexity. Pojawiały się pytania, czy miasto zrezygnowało z drogi rowerowej – urzędnicy zapewniają, że nie, a projektowane rozwiązanie jest tymczasowe (co pokazuje, że mimo planu miejscowego można wprowadzać rozwiązania tymczasowe).
Pozostałe ulice na Szamotach
Jedyną dużą zmianą jest usunięcie betonowych blokad z ul. Herbu Oksza – ułatwia to komunikację po osiedlu, ale też umożliwia ruch tirów z bazy za Polami Karolińskimi, co niestety negatywnie wpływa na bezpieczeństwo ruchu.
Blokady z ul. Quo Vadis jak stały, tak stoją. Silnikowa i Herbu Oksza są w zasadzie gotowe i czekają na przekazanie w ręce dzielnicy.
Nowe śmietniki w Ursusie
Jak informuje radna Anna Lewandowska, dzielnica postawiła nowe śmietniki – wreszcie pojawiły się w kluczowych miejscach Szamot, ale również na pozostałych osiedlach Ursusa:
Gołąbki:
ul. Brodatego 53
ul. Krzywoustego / Pobożnego
ul. Krzywoustego / ul. Królowej Bony
ul. Królowej Bony / ul. Przemysława II
ul. Kadłubka (nr 29) / ul. Laskonogiego
Niedźwiadek:
ul. Zagłoby 35
Szamoty:
ul. Taylora / ul. Gierdziejewskiego
ul. Taylora / ul. Silnikowa
ul. Taylora 5
ul. Posag 7 Panien (nr 11 i 20)
ul. Posag 7 Panien (nr 5) / ul. Herbu Oksza
ul. Dyrekcyjna / ul. Herbu Oksza
ul. Dyrekcyjna (przy przedszkolu)
Czechowice:
ul. Bandurskiego / ul. Poczty Gdańskiej
ul. Armii Wojska Polskiego 3
ul. Drzymały 10
Al. Bzów (pomiędzy ul. Sosnkowskiego i Al. Bzów)
ul. Dzieci Warszawy / ul. Wiosny Ludów
ul. Dzieci Warszawy 45
Skorosze:
ul. Hassa / ul. Składkowskiego
Zmiana projektu łącznika Sosnkowskiego – Starodęby – Tomcia Palucha
Wreszcie mamy okazję zapoznać się z nowym projektem budowy skrzyżowania ulic Starodęby, Sosnkowskiego i Tomcia Palucha.
Pierwotny plan – zakładał budowę skrzyżowania typu “T” z pierwszeństwem od Sosnkowskiego do Starodęby, bez sygnalizacji świetlnej, z dwukierunkowymi wlotami w każdą z ulic.
Wywołało to sprzeciw wśród przedstawicieli okolicznych wspólnot mieszkaniowych, którzy postulowali zachowanie lokalnego charakteru ul. Tomcia Palucha i wprowadzenia zmian zwiększających bezpieczeństwo ruchu drogowego, zmniejszenia uciążliwości związanych ze zwiększonym ruchem oraz zachowania płynności ruchu na okolicznym rondzie.
Po spotkaniu z prezydentem Trzaskowskim w Ursusie udało się zorganizować spotkanie z Biurem Zarządzania Ruchem Drogowym i przedstawić urzędnikom argumenty mieszkańców – sprawę pilotowali Michał Sutyniec i Arek Tarkowski. Oto, czego się dowiedzieliśmy:
Wygląda na to, że urzędnicy uwzględnili w zasadzie wszystkie uwagi.
Środkowy odcinek ul. Tomcia Palucha będzie jednokierunkowym wlotem w stronę osiedli, uniemożliwiając wykorzystywanie tej ulicy do tranzytu przez dzielnicę.
Jednocześnie będzie dopuszczony kontraruch rowerowy wraz z wydzielonym wlotem w drogę rowerową przy ul. Starodęby.
Aby ułatwić ruch na rondzie Wallów, oznakowanie zostanie przemalowane na rondo turbinowe.
Przebieg drogi dla rowerów będzie nieco mniej kolizyjny (pierwotnie zakładano aż dwa przejazdy przez ul. Tomcia Palucha, co byłoby zarówno niebezpieczne jak i niewygodne).
Niedaleko wlotu w ul. Sosnkowskiego powstanie miniaturowy zieleniec.
Wytyczony zostanie przystanek autobusowy tuż za skrzyżowaniem z ul. Sosnkowskiego.
Przebudowa Lalki w 2024 roku
W przyszłym roku doczekamy się wreszcie remontu krótkiej, acz ważnej dla komunikacji w Ursusie ulicy Lalki łączącej Niedźwiadek z Szamotami (oraz de facto drugą stroną dzielnicy, zapewniając połączenie z ul. Cierlicką).
W ramach projektu powstaną udogodnienia dla pieszych (poszerzenie chodników kosztem zatoki autobusowej), będzie wykonany remont jezdni oraz zostanie nasadzona nowa zieleń.
Przebudowa ul. Jagiełły i Warszawskiej
Kolejne wieści od radnej Anny Lewandowskiej – tym razem słodko-gorzkie. W sprawie przejścia dla pieszych przez Jagiełły przy parku Hassów okazało się, że:
Zarząd Dróg Miejskich Warszawa i Biuro Zarządzania Ruchem Drogowym widzą, że w tym miejscu wiele osób przechodzi „na dziko” i że trzeba wytyczyć tu przejście;
Mimo tego, nie zrobią tego przy okazji planowanego na przyszły rok remontu ul. Jagiełły, ponieważ to by była niegospodarność. Dlaczego?
Konsorcjum deweloperów ma wybudować w przyszłości nowy przebieg ul. Gierdziejewskiego, oznaczony w planie miejscowym jako 1 KD-G;
Nie wiadomo jednak, jak odległa będzie to przyszłość i czy porozumienie z deweloperami jest już podpisane.
Jeżeli dobrze rozumiem te wiadomości, oznacza to, że planowany na przyszły rok remont Jagiełły / Warszawskiej ograniczy się tylko do frezowania asfaltu, żadnych zmian związanych z bezpieczeństwem ruchu nie będzie. Wystąpię w najbliższym czasie do Biura Zarządzania Ruchem Drogowym o projekt.
Nowe kontraruchy rowerowe w Ursusie
Kolejne jednokierunkowe ulice w Ursusie zostały objęte kontraruchem rowerowym – tym razem do sieci połączeń rowerowych dodano ul. Adamieckiego, ul. Wiosny Ludów, ul. Opieńskiego, ul. Rodakowskiego oraz ul. Rawską.
Kontraruch pozwala na jazdę rowerem pod prąd. Nie jest jednak tożsamy z osobnym pasem rowerowym albo drogą dla rowerów – można go wyznaczać na lokalnych uliczkach o niskim natężeniu ruchu, gdzie takie rozwiązanie jest dla wszystkich bezpieczne. Wbrew potocznym opiniom wytyczanie kontraruchu nie wiąże się też ze zmianą liczby miejsc postojowych.
ZDM doświetla przejścia przy Regulskiej
Doświetlanie przejść zaczęło się od wtopy w postaci postawienia słupów oświetleniowych centralnie na środku chodnika przy Kompanii AK “Kordian”, ale miejscy drogowcy szybko wyciągnęli wnioski i będą fatalnie postawione słupy przestawiać.
Pozostałe instalacje wyglądają już dobrze, prace powinny zakończyć się do końca listopada bieżącego roku.
Status budowy Domu Kultury
W skrócie – jest 5 milionów złotych na pierwszy etap prac, ale mogą one ruszyć dopiero po wybudowaniu drogi dojazdowej. Jako, że budynek nie będzie miał wjazdu od ul. Gierdziejewskiego, najpierw trzeba wykonać zaślepienie Silnikowej i wyjazd na rondo “Marcysi”. Prace planowane są na 2024 rok, więcej informacji o projekcie już niebawem na fanpage Bezpieczny i Zielony Ursus.
Ruszyły konsultacje w sprawie planów dla Skoroszy
Ratusz nieśmiało zaczyna procedurę planistyczną dla dwóch części osiedla Skorosze – dla rejonu ul. Dzieci Warszawy oraz dla rejonu ul. Prystora. Jeżeli mieszkasz albo prowadzisz biznes w okolicy, warto zgłosić swoje pomysły na zagospodarowanie okolicy. To od planu miejscowego będzie w przyszłości zależało, co można zbudować na poszczególnych działkach!
Uwaga, termin składania uwag to 13 listopada 2023 roku!
Pomiędzy ulicami Sosnkowskiego, Tomcia Palucha, Prystora, Ryżową, granicą Warszawy i al. Bzów.
Żeby wziąć udział w konsultacjach, trzeba skorzystać z linków, pobrać wzory wniosków do projektów MPZP, wypełnić je a następnie odesłać pod adres mailowy:
sekretariat.BAiPP@um.warszawa.pl
Gdy projekty planów zostaną już wyłożone do publicznego wglądu, będzie okazja żeby wziąć udział w kolejnej rundzie konsultacji – na żywo lub online.
Nowe drzewa w Ursusie
Jesień to najlepsza pora do sadzenia nowych drzew, spytaliśmy zatem o realizację projektów z Budżetu Obywatelskiego oraz nasadzenia kompensacyjne za wycięte drzewa. Z odpowiedzi wynika, że nowe drzewa w ramach nasadzeń kompensacyjnych pojawią się przy:
Regulskiej 39 – lilak japoński, 14 cm obwodu, 1 szt.;
Regulskiej 22a – magnolia kobus, 14 cm, 2 szt.;
1 Maja 15 – magnolia galaxy, 14 cm, 1 szt.;
Orłów Piastowskich – lipa drobnolistna, 14 cm, 1 szt.;
W. Sławka – lipa holenderska, 14 cm, 1 szt.;
Warszawskiej 63 – klon czerwony, 16 cm, 4 szt.;
Kadłubka – lipa drobnolistna, 14 cm, 4 szt.;
Przejazdowej – jarząb szwedzki, 14 cm, 5 szt.;
Orląt Lwowskich – lipa drobnolistna, 18 cm, 1 szt;
Dodatkowo w ramach projektu „Drzewa na Skoroszach” zostaną posadzone:
12 szt. grabów kolumnowych, 12-14 cm obwodu, przy Skoroszewskiej, Kolorowej i Tomcia Palucha;
7 szt wiśni piłkowanej, 12-14 cm, przy Kolorowej, Prystora, Adamieckiego i Szancera;
1 szt. jabłoni ozdobnej – 12-14 cm, przy Szancera 5/7;
1 szt. dębu szypułkowego kolumnowego, 14-18 cm, przy Składkowskiego 3;
2 szt. wiśni japońskiej, 14 cm, przy Pużaka 2;
3 szt. magnolii galaxy, 14 cm, przy Dzieci Warszawy 33 i Pużaka 5;
1 szt. magnolii isis, 14 cm, przy Sosnkowskiego 14;
Według urzędników nowe drzewa posadzono też na terenach zielonych i w ich bezpośredniej okolicy. Mieszkańcy piszą, że nie we wszystkich lokalizacjach widać nowe drzewka – będziemy jako stowarzyszenie Bezpieczny i Zielony Ursus pytać, czy to błąd czy po prostu nasadzenia czekają na swoją kolej.
Pasaż Zagłoby – lipy drobnolistne, 18 cm, 3 szt.;
Zieleniec Zaczarowana Dorożka – robinie akacjowe, 18 cm, 4 szt.;
ul. Królów Polskich – wiśnia piłkowana, 18 cm, 2 szt.;
Zieleniec Królów Polskich – klon tatarski, 18 cm, 2 szt.;
Eko Park – miłorząb dwuklapowy, 18 cm, 3 szt.
ul. Gierdziejewskiego – czeremcha wirginijska, 2 szt.;
Park Czechowicki – wierzba płacząca, 18 cm, 2 szt.;
Pumptruck za Bazarkiem – klon polny, 14 cm, 10 szt.;
Do tego deweloperzy w ramach art. 16 ustawy o drogach publicznych (czyli partycypacji w kosztach budowy infrastruktury) posadzili albo niebawem posadzą na Szamotach drzewa przy ul. Silnikowej, ul. Herbu Oksza, ul. Habicha i 43 KD-D (przy działce oświatowej).
Jeżeli zaś chodzi o plany na przyszły rok, to czekają nas jeszcze nasadzenia w ramach projektów „2137 drzew dla Warszawy”, „500 drzew dla Warszawy” oraz „Zielony Ursus – duże drzewa przy dzielnicowych ulicach” (w którego ramach posadzonych zostanie 30 drzew).
W przypadku projektów ogólnomiejskich to dzielnice w porozumieniu z Zarządem Zieleni Warszawy wybiorą miejsca, w których można posadzić drzewa.
Zasugerowałem, aby wykorzystać te drzewa przy ul. Szamoty, ul. Prystora, ul. Quo Vadis oraz al. 4 Czerwca 1989 r., ale okazało się, że w przypadku w/w ulic nie da się wykonać nasadzeń z powodu kolizji z instalacjami podziemnymi.
W pasie rozdziału w al. 4 Czerwca 1989 r. możliwe będzie jednak posadzenie krzewów.
Szczególnie smuci ulica Quo Vadis, gdzie brak zieleni urządzonej owocuje kierowcami parkującymi na trawnikach oraz pogorszoną estetyką ulicy w porównaniu np. do Silnikowej. Można było to urządzić lepiej i będę jeszcze sprawdzać, czy instalacje podziemne aby na pewno wykluczają w tym miejscu nawet niskie krzewy ozdobne (może jako stowarzyszenie złożymy projekt do Budżetu Obywatelskiego obejmujący sadzenie bylin?).
Będę dawał znać, kiedy zostanie ogłoszony termin – koniecznie musimy zebrać grupę mieszkańców, pojawić się na sesji i wziąć udział w dyskusji.
Moim zdaniem odmawianie mieszkańcom prawa do organizacji, bo “jeszcze nie wszyscy są zameldowani” i wymaganie od nas, żebyśmy zbierali dane osobowe z PESELem włącznie to jest gruba przesada…