Od jakiegoś czasu w naszej dzielnicy nie ma nudy. Dlatego zapraszam na ostatnie już w tym roku podsumowanie inwestycji w Ursusie. No i zapraszam ponownie w styczniu 2025!
Podsumowanie Inwestycji – Listopad 2024

Od jakiegoś czasu w naszej dzielnicy nie ma nudy. Dlatego zapraszam na ostatnie już w tym roku podsumowanie inwestycji w Ursusie. No i zapraszam ponownie w styczniu 2025!
Zapraszamy do podsumowania inwestycji w Ursusie za Październik 2024 roku. Jeżeli coś mi umknęło, dajcie znać w komentarzach na Facebooku albo napiszcie na kontakt@zielonyursus.pl – uwzględnię poprawki w tekście!
Coraz bardziej wydłuża mi się czas pisania podsumowań, bo aż tyle dzieje się w dzielnicy. Można by pomyśleć, że jakieś wybory się zbliżają, a przecież to nieprawda. Pozostaje się cieszyć – bo już mam mnóstwo materiału na podsumowanie października. Tymczasem zapraszam do lektury artykułu o tym, co w Ursusie we wrześniu piszczało:
Właśnie wróciłem z wakacji u naszych północno-wschodnich sąsiadów, i nie byłbym sobą, gdybym w trakcie wyjazdu nie podpatrywał rozwiązań związanych z infrastrukturą oraz działaniem miasta jako-takiego.
Litwa to kraj, który w przeciwieństwie do Polski nie zachował nawet “satelickiej” niepodległości po IIWŚ, tylko został włączony w skład ZSRR jako jedna z republik członkowskich. Nie zdziwiło mnie więc, że tuż po odzyskaniu niepodległości kraj ten był w absolutnym ogonie statystyk dotyczących bezpieczeństwa ruchu drogowego – Polska w latach 90. też była drogową rzeźnią, na ulicach samej Warszawy ginęło kilkaset osób rocznie (szczyt wyniósł aż 314 ofiar w 1991 roku).
Podczas gdy Polska zmaga się z długotrwałym niżem demograficznym, Litwa w zasadzie przeżywa demograficzną zapaść. Po otwarciu granic Unii Europejskiej z kraju wyjechało mnóstwo osób, a te które zostały, nie za bardzo chcą rodzić dzieci.
Litwini postanowili dodać 2 do 2 i wyszło im, że zabijanie pozostałej populacji przez bezsensowne wypadki drogowe im się nie opłaca i koło 2019 roku postanowili dokręcić śrubę piratom drogowym, pijanym kierowcom itd. Spadek liczby ofiar od 2019 do 2022 roku wyniósł aż 35% i sprawił, że Litwa spadła w tej niechlubnej statystyce poniżej średniej unijnej. Rok 2023 wyglądał już gorzej (wzrost o 30% rdr), ale liczba ofiar nadal jest niższa o 14% od 2019 roku.
W tym krótkim artykule postaram się pokazać, co na Litwie mogło zadziałać, a czego mogą się od nas nadal nauczyć (a wbrew pozorom mamy trochę powodów do zadowolenia).
To jest absolutny szok kulturowy na Litwie. Nie ma parkowania dwoma kołami na chodniku, nie ma parkowania na chodniku “tylko na chwilę”. Po prostu nie ma go wcale. Niezależnie od tego czy mówimy o małej wiosce czy dużym mieście, to zjawisko po prostu nie istnieje.
Korzyści z tego są znane – praktycznie nie istnieje w statystykach kategoria potrąceń na chodnikach (w Polsce nadal częste), chodniki dłużej nie potrzebują naprawy.
Nie wiem, jak Litwinom udało się pozbyć tego postsowieckiego zwyczaju, podejrzewam, że chodzi o drakońskie i nieuchronne kary oraz powszechność parkowania na jezdni. Nie zauważyłem, żeby ktoś robił tak jak na Gierdziejewskiego, czyli utrzymywał pasy ruchu po 5 metrów i wypychał parkowanie na chodnik – z szerokiej jezdni praktycznie zawsze były wytyczone albo pasy rowerowe, albo parking, albo i jedno i drugie. Tego zdecydowanie powinniśmy się od nich uczyć.
Ktoś może teraz powiedzieć “ale spójrz na średnią gęstość zaludnienia na Litwie i w Polsce”. Na ten przykład Warszawa ma gęstość zaludnienia 3600 os/km², a Wilno 2000 os/km². Duża różnica.
Jednocześnie Litwa jest bardziej zurbanizowana (68% do 60%) od Polski, ergo jest tam więcej pustych przestrzeni, ale ludzie bardziej trzymają się ośrodków miejskich.
Tymczasem (prawie) nikt nie chce parkować w pustych miejscach. Wszyscy chcą parkować w miastach czy wsiach, bo tam są rzeczy, które ich interesują. Miejscowości turystyczne, które odwiedzałem były nabite zmotoryzowanymi turystami (do Połągi i Świętej nie dojedżają pociągi). Mimo tego, wszyscy grzecznie szukali miejsc wyznaczonych.
Ba, każda z tych miejscowości miała wprowadzone parkowanie płatne podzielone na kilka stref cenowych…
Trudno też mówić, że Litwa jest dużo mniej zmotoryzowana od Polski – u nas jest to ok. 680 pojazdów na 1000 mieszkańców, na Litwie 560 pojazdów na 1000 mieszkańców (nie wnikam tutaj w „martwe dusze” w CEPiKu oraz inne technikalia – to po prostu porównanie jednej statystyki krajowej do drugiej). Także podtrzymuję tezę, że to nie o gęstość zaludnienia chodzi, lecz o kwestię kultury (albo raczej jej braku u elementu parkującego na chodnikach).
Litwini najwyraźniej uznali, że większość wypadków ma miejsce na szerokich, postsowieckich ulicach w małych miasteczkach i stwierdzili, że czas temu zaradzić. W związku z tym na drogach prowadzących przez miasteczka masowo zaczęły powstawać progi wyspowe. Litwinów nie obchodzi, czy daną jezdnią jeżdżą autobusy czy TIRy, progi mają być i basta. Jeden próg widziałem nawet na przejściu dla pieszych przez drogę kategorii “A” (czyli taką ich krajówkę, nie autostradę – na tych przejść nie uświadczymy).
Ślady ich budowy widać praktycznie w każdym miasteczku. I oczywiście nadal są miejsca, gdzie ich nie ma, choć powinny być. Ale w porównaniu do Polski widać ogromny postęp. U nas po powrocie przywitały mnie takie widoki:
W porównaniu do zdjęcia Google miejscowość przeszła remont… ale tylko chodników. Jezdnia została taka, jaka jest. Zero progów, zero azyli, zero parkowania na jezdni – wszystko mimo tego, że obok otwarto nowiutką S61.
Najwyraźniej jako naród po prostu lubimy, jak ktoś morduje nasze dzieci na przejściu dla pieszych ¯\_(ツ)_/¯
Nie znam szczegółów programu dotyczącego fotoradarów na Litwie, ale ewidentnie znajdują się na wszystkich krajówkach oraz autostradach. I to nie w formie żółtych skrzynek, a niepozornych kamer znajdujących się na słupach. Oczywiście – jest znak ostrzegawczy. Na autostradach znajduje się ok. 350 metrów wcześniej, więc czas na reakcję nie jest zbyt duży. Na drogach niższej klasy ostrzeżenia pojawiają się wcześniej.
Efekt? Na drogach praktycznie nie ma Sebków Majtczaków jadących 340 km/h i próbujących zabić jakąś niewinną rodzinę. Oczywiście też nie jest idealnie, czasem ktoś mrugnie długimi podczas wyprzedzania, a ponadto kierowcy nie za bardzo utrzymują prawidłowy odstęp na autostradzie. Ale w porównaniu do polskich dróg? Niebo a ziemia.
Jak wynika ze statystyk, największy wzrost liczby wypadków od 2019 dotyczył regionów Wilna oraz Kowna. Zupełnie nie jestem zaskoczony. Wilno odwiedziłem 6 lat temu, Kowno i Kłajpedę w tym roku i muszę powiedzieć, że o ile “na prowincji” Litwini zrobili ogromny postęp w dziedzinie bezpieczeństwa ruchu, tak polskie miasta… wyglądają po prostu lepiej.
Kłajpeda na ten przykład wita nas gigantycznym rondem bez sygnalizacji, które wywołuje dreszczyk emocji przy próbie wjechania i opuszczenia go.
Przejścia dla pieszych? Często niewidoczne, zarośnięte, przysypane żwirem. Bardzo dużo wysokich krawężników, niedostosowanych do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Dużo przejść przez kilka pasów bez sygnalizacji (wiem, u nas też są – ale mam wrażenie, że w Warszawie było ich o wiele mniej).
Drogi wydają się być jeszcze szersze niż u nas, a do tego oznakowanie poziome jest notorycznie powycierane (nie mówiąc o tym, że samo wymalowanie przejścia dla pieszych za pomocą dwóch linii jest dużo mniej czytelne).
I oczywiście po raz kolejny znowu nie jest tak, że na Litwie w miastach wszystko jest źle, a u nas wszystko dobrze.
Tam też widać miejsca, w których zadbano o bezpieczną infrastrukturę dla pieszych i rowerzystów, u nas też są ulice, które nie mają sensu dla nikogo.
Mam wrażenie, że proporcje w Polsce i na Litwie są odwrócone. Tam to małe miasteczka i drogi krajowe stawiają mocno na bezpieczeństwo ruchu drogowego, u nas raczej metropolie (a przede wszystkim Warszawa, której mam dużo do zarzucenia, ale jednak w statystykach dotyczących wypadków stale idzie w dół mimo bardzo intensywnego ruchu drogowego).
Tak czy inaczej, życzę zarówno Litwinom jak i Polakom, żeby dalej konsekwentnie dążyli do poprawy warunków życia w swoich krajach oraz ograniczania liczby ofiar na drogach. Wojnę z chamstwem i piractwem drogowym trzeba toczyć dopóki bije w nas krew i dopóki Sebki Majtczaki chodzą po tym świecie bezkarne.
PS. To nie jest profesjonalna analiza. Odrobiłem jakieś 30 minut riserczu i robiłem zdjęcia na wakacjach, a ten tekst to felieton pełen luźnych spostrzeżeń. Także jeżeli masz jakieś fachowe uwagi, daj znać, chętnie się do nich odniosę 🙂
PS2. Jeżeli szukaliście polecajki wakacyjnej – w 100% polecam Połągę i Świętą, ale nie nastawiajcie się na to, że na Litwie jest bardzo inaczej niż nad polskim morzem. Może jest trochę spokojniej, ale to nadal klimat kojarzący się z Sopotem czy Jastrzębią Górą, a do dzikiej plaży trzeba kawałek przejść (czyli w sumie jak u nas). Paragony grozy budzą mniejszą grozę, bo są w Euro, ale tanio wcale nie jest.
W ramach jednego wypadu można też odwiedzić Lipawę i Kłajpedę – obie te propozycje są ciekawe, choć z różnych powodów. Kłajpeda to nowoczesne, bałtyckie miasto które tętni życiem, Lipawa – postsowieckie miasto portowe z wieloma pamiątkami po ZSRR ale też świetnymi, hipsterskimi lokalami skrytymi w portowych uliczkach. Także dla każdego coś ciekawego 😉
W tym miesiącu podsumowanie inwestycji nieco krótsze niż zazwyczaj – najwyraźniej wakacje jednak dotarły na chwilę do Ursusa i przystopowały nieco inwestycyjne “newsy”.
Drodzy sąsiedzi, ruszamy z petycją ws. zmian na Habicha. Najważniejszym postulatem są oczywiście zjazdy na osiedla w miejsce przejazdów przeciwpożarowych z ekokratki, ale poza tym postulujemy także szereg innych zmian, które poprawią bezpieczeństwo i komfort na ulicy.
Petycja dotyczy całej istniejącej części ulicy Habicha, od Kompanii AK „Goplana” po Giserską.
Lista punktów będzie uzupełniana. Jeżeli chcesz pomóc w zbiórce podpisów, napisz do mnie maila albo odezwij się na Facebooku. Podrzucę petycję, kartę z podpisami oraz RODO. Podpisy zbieramy co najmniej do końca września, potem przekażemy ją do Biura Zarządzania Ruchem Drogowym oraz Urzędu Dzielnicy Ursus.
Jako mieszkańcy budynków przy ul. Habicha oraz ul. Posag 7 Panien zwracamy się do Państwa z petycją ws. korekt projektu ulicy Habicha od ul. Giserskiej do ul. Kompanii AK Goplana. Zarówno proces budowy ulicy jak i zachowania kierowców mamy okazję śledzić praktycznie każdego dnia. Niestety, mimo ciekawych założeń projektowych, rzeczywistość okazała się brutalnie je zweryfikować.
Naszym zdaniem wystarczyłoby kilka niewielkich korekt, aby sporą część tych problemów pożegnać na zawsze.
Naszym zdaniem najlepszym uzasadnieniem naszych postulatów jest fakt, że projekt ulicy Habicha od ul. Giserskiej do ul. Silnikowej uwzględnia zjazdy na posesję przez pas dzielący, co zapewne zmniejszy znacząco liczbę dewastacji oraz jazdy pod prąd.
Dziwimy się, że takich samych rozwiązań nie wprowadzono pod naszymi oknami.
Kolejna porcja interpelacji i odpowiedzi. W związku z umiarkowaną czytalnością serii rozważam połączenie jej z podsumowaniami miesiąca, ale pozwolę sobie dać temu jeszcze chwilę…
ZDM przekazał, że nie jest w stanie postawić w tym miejscu słupków ze względu na wąski chodnik, ale może podnieść krawężnik. Roboty wykonano w lipcu b.r.
Ciekawa odpowiedź – ZDM zwrócił się do Biura Architektury i Planowania Przestrzennego o wytyczne dotyczące przebudowy przestrzeni pod budynkiem. Wygląda więc na to, że planowany remont ul. Traktorzystów obejmie też parking przed „Portiernią”. W jakim zakresie? Tego nie wiadomo.
Deweloper odpowiedział, że stosuje się do przepisów prawa i dochowuje wszelkiej staranności, żeby na Dyrekcyjnej było czysto – jak jest Waszym zdaniem?
Mimo początkowych chęci załatwienia sprawy, ostatecznie ze względów bezpieczeństwa Urząd Dzielnicy podjął decyzję, że organizacja takiego boiska jest wykluczona.
Pismo przekazano do dyrekcji placówki.
Termin budowy docelowego przejścia upływa 30.06.2025 – Zarząd Dzielnicy zadeklarował, że zwróci deweloperowi uwagę na konieczność zapewnienia ciągu pieszego w trakcie robót.
Przekazano do rozpatrzenia przez ZDM.
Urząd Dzielnicy potwierdził, że zasady odpłatności nie mogą się różnić między placówkami do których trwa publiczna rekrutacja, oraz zaznaczył, że wolne miejsca w oddziale przedszkolnym są w Szkole Podstawowej nr 4.
Urzędnicy udali się na kontrolę w teren i uznali, że lipy nadają się do zachowania. Mały, ale bardzo sympatyczny sukces.
Słupki uzupełniono, co doprowadziło do kolejnego problemu – tym razem z dojazdem karetek do przychodni w budynku Urzędu Dzielnicy. W związku z tym zwróciłem się z prośbą do Zarządu Dzielnicy o zmianę organizacji ruchu w okolicy lub montaż słupków składanych, tzw. motylków.
Słupki wymieniono. Co ciekawe, nie z budżetu dzielnicy a z polisy OC sprawcy!
Marszałek Województwa Mazowieckiego wyraził zgodę na usunięcie 6 drzew z terenu OSiR, w zamian nakazał wykonanie nasadzeń zastępczych w liczbie 3 drzew. Wyjątkowo nędzna kompensacja, tak swoją drogą… Miejskim standardem są 2 małe drzewa za jedno wycięte duże drzewo.
Urząd podtrzymał stanowisko z poprzedniej odpowiedzi, mimo wskazania, że w momencie budowy ul. Nowo-Gierdziejewskiego „stara” ulica Gierdziejewskiego na odcinku od Warszawskiej do Posagu 7 Panien nie będzie wykorzystywana do dojazdów.
W takim razie powstaje pytanie – po co SZRM planuje budowę nowej nitki Gierdziejewskiego? W świetle powyższych informacji ta budowa nie ma sensu… Chyba, że kluczem jest dostosowanie infrastruktury do potrzeb osiedla, które ma powstać w trybie Lex Deweloper.
Biorąc pod uwagę, że odpowiedź przyszła tuż przed otwarciem ulicy dla ruchu kołowego, chyba PDF wystarczy…
Tutaj podobnie, kontrola odbyła się już po zakończeniu prac przez Stoen, nie stwierdzono utrudnień.
Według ZTM trasa przez Gierdziejewskiego i Warszawską oznaczałaby pogorszenie oferty na przystanku Lalki, który jest mocno obłożony pasażerami. Zwrócono uwagę, że od 9 czerwca poprawiła się oferta kolejowa dzięki otwarciu kolejnych peronów na stacji Warszawa Zachodnia.
Biletomat został zdemontowany w związku z włamaniem do niego. Niestety, uszkodzenia były tak poważne, że trzeba było go usunąć i naprawić poza terenem stacji. Niedawno wrócił na swoje miejsce.
Jak się okazuje, teren nie jest własnością m. st. Warszawy, więc Urząd nie planuje nic z tym fantem zrobić. Także po wybudowaniu ul. Giserskiej i zaślepieniu jej, mieszkańcy Taylora nadal będą mieć pod oknami parking dla TIRów.
Zwrócę się do ZDM, aby ustawił w tym miejscu betonowe bariery uniemożliwiające wjazd TIRów, gdy już dojdzie do zaślepienia.
Ponadto dowiedzieliśmy się, że na działce „kościelnej” nie trwają żadne prace ani nie ma planów budowy. Działka pozostaje w rękach prywatnych.
Poproszono Veolię o poprawę oznakowania, wymiana nawierzchni nie była potrzebna. Prace zakończyły się jakiś tydzień przed uzyskaniem odpowiedzi na interpelację.
Zarząd Dzielnicy upomniał dewelopera, aby ten zaczął dbać o czystość ulicy i mycie kół. Zauważyliście jakąś różnicę, czy nic się nie zmieniło?
Władze dzielnicy przekazały sprawę do WIOŚ i RDOŚ z prośbą o kontrolę, sprawie przyjrzy się także WOŚ Urzędu Dzielnicy Ursus.
Kolejna porcja podsumowania inwestycji w dzielnicy Ursus, tym razem za lipiec 2024. W tym roku nie ma sezonu ogórkowego, ciągle pojawiają się nowe wieści, kontrakty oraz realizacje. Także zapraszam do lektury!
Czerwcowe podsumowanie inwestycji już na stronie. Wśród poruszonych tematów znajdziecie między innymi:
Zapraszam do lektury!