Kategorie
Ursus

Ocena projektu ulicy Habicha na Szamotach

Udostępnij

Kilka refleksji o projekcie ulicy Habicha przy niedzieli…

Znamy już docelową organizację ruchu dla Habicha od Posagu do “Goplany”. Dobrych wieści nie ma – Biuro Zarządzania Ruchu Drogowego wrzuciło na nią te same czerwone wysepki co na poprzedni, południowy odcinek.

Link do dużej wersji.

Będzie to miało wpływ na estetykę oraz – rzecz jasna – bilans miejsc postojowych, które są na osiedlu dość gorącym tematem. Z moich obliczeń (dokonanych trochę metodą “na oko”) wynika, że przy ulicy zaparkują 44 auta (+ kilka miejsc dla niepełnosprawnych), do tego ok. 85 przy “Goplany”.

Z doświadczenia wiemy, że nie będzie to natomiast miało żadnego wpływu na parkowanie przy wyjazdach i ograniczenie widoczności, ponieważ wysepki są ustawione bez sensu.

Dlatego zdecydowałem się na napisanie dłuższego posta o tym, co w projekcie Habicha się udało, a co całkowicie spieprzono.

Co się udało?

  • Zieleń. Widać, że miasto podchodzi do niej stosując coraz wyższe standardy. Trzy szpalery drzew przechodzące w pięć przy “Goplany”. Do tego dużo krzewów ozdobnych, traw, bylin – to wszystko robi wrażenie i sprawia, że nowe ulice wyglądają po prostu lepiej. To nie Quo Vadis, gdzie na rozjeżdżonym przez wandali drogowych trawniku rośnie głównie błoto oraz latarnie. Wiem, że niektórzy chcieliby zamiast zieleni beton i milion miejsc skośnych – na szczęście nie ma i nie będzie, nie chciałbym widzieć z okna parkingu centrum handlowego.
  • Infrastruktura piesza. Trochę osób narzekało na spadki chodników, ale nawet wczoraj gdy chwycił trochę mróz nie było ślisko. Natomiast chodniki są szerokie, nie są nadmiernie kolizyjne z drogą rowerową (co jest plagą w projektowaniu chodników Warszawie).
  • Infrastruktura rowerowa. Komplet przejazdów przez pasy i skrzyżowania oraz zjazdy na jezdnię gdzie drogi rowerowej nie ma to powinien być standard – i jest. Stojaki u-kształtne też są spoko. Jedyne do czego można się przyczepić to obustronna droga rowerowa na północnym odcinku Habicha – bardziej przydatna byłaby na Posagu, ale tam akurat jest zaplanowana jednostronna. Dlaczego i po co? Tego nie wie nikt.
  • Przystanki. Wiem, że są kontrowersyjne ale ja doceniam planowanie na zapas. Wszyscy narzekamy, że drogi powinny być gotowe wcześniej, bo wszystko jest robione “po fakcie” – nie powinniśmy zatem narzekać, że miasto zaplanowało zawczasu przystanek – lepsze to niż gdyby miało budować go za kilka lat, znowu prując chodniki itd.
  • Uspokojenie ruchu – na północnej części Habicha zastosowane zostaną wyniesione przejścia, które są wygodne dla pieszych, mało uciążliwe dla kierowców i bezpieczne dla wszystkich.
  • Oświetlenie – tutaj w zasadzie nic dodać, nic ująć. Nowe lampy LED, doświetlenie przejść, nie ma się do czego przyczepić.

Co się nie udało?

  • Przekrój drogi. Wygląda to jakby projektant najpierw zaprojektował dwupasmową ulicę, ale potem urzędnicy uświadomili mu, że Habicha będzie drogą lokalną, urywającą się na “Goplany” i “Silnikowej”, a nie przelotową. Ale ponieważ projekt już był wyrysowany, to po prostu dodał wysepki i namalował powierzchnie wyłączone z ruchu. Konsekwencja? Idiotycznie wielkie wjazdy do garaży zachęcające do parkowania za wysepką i ograniczania widoczności. Plastikowe wysepki i słupki wszędzie. Marnotrawstwo asfaltu i kostki w wielu miejscach. Podobno jednym z powodów tej decyzji był upór ciepłowników, że jezdnia musi być szeroka i łatwa do rozprucia na wypadek awarii. Jeżeli to prawda, to jest to dodatkowo żenujące – instalacje są zupełnie nowe, zepsują się pewnie nie wcześniej niż za kilkadziesiąt lat – ale mimo tego dostosowujemy do nich infrastrukturę.
  • Brak zjazdów przez pas rozdziału. Decyzja o tym, żeby droga miała dwie osobne jezdnie wynika wprost z planu miejscowego – projektanci nie mieli tutaj wyboru. Ale już decyzja o tym, żeby nie zrobić żadnych przejazdów poza ekokratkami dla straży pożarnej jest piramidalnie wręcz głupia. Ekokratki w ciągu dwóch lat będą kałużami błota, bo każdy dostawczak i SUV się tam pcha, stwarzając zagrożenie pożarowe dla okolicznych budynków. Za to mieszkańcy muszą krążyć dookoła całej ulicy za każdym razem, gdy chcą wjechać lub wyjechać z domu. Być może w docelowym układzie drogowym ma to swoje uzasadnienie – rozbicie ruchu między ulicami itd. Nie wiem. Ale w stanie obecnym jest to wyłącznie utrudnienie, jednocześnie zupełnie nieuzasadnione – bo przecież to nie jest ulica przelotowa, tylko lokalna. Więc skąd taki opór przed kolizyjnymi skrętami?
  • Brak wygrodzeń zieleni. To się bardzo szybko zemści – niestety mam niskie zdanie o wielu polskich kierowcach – jeżeli nie postawi im się płotu to wejdą w szkodę. Wiem, że moi czytelnicy tacy nie są, ale chyba dobrze wiemy, że to co piszę jest 100% prawdą. Także będzie trzeba powalczyć o wygrodzenia – choćby tymczasowe – bo inaczej zamiast zielonej alei będziemy mieli błoto i syf.
  • Uspokojenie ruchu. W wersji z plastikowymi wysepkami postawionymi losowo jest fatalne. Jest ich za dużo, są niewygodne, zarówno murowane progi jak i wyniesione przejścia są dużo łagodniejsze. Powinniśmy po oddaniu ulicy przez wykonawcę poprosić urząd o przemyślenie ich umiejscowienia – moim zdaniem powinny być wyłącznie przed przejściami dla pieszych.
  • Wysepkoza. Rozumiem wysepki w miejscach wynikających z przepisów – przed przejściami, przed wyjazdami z posesji. Ale jest kilka miejsc na ulicy, gdzie nie widzę żadnego uzasadnienia dla ich montażu. To raptem kilka miejsc postojowych, ale uważam, że sztuczne ograniczanie ich w tej sytuacji nie ma żadnego sensu. Ponownie – trzeba napisać do urzędu gdy ulica już będzie oddana i sprawdzić opcje.

Podsumowanie

Nie jest bardzo źle. W porównaniu do takiej Kompanii AK “Bałtyk” to jest lepsza ulica. Część problemów wynika z braku docelowego układu drogowego (gdyby istniało przedłużenie do Silnikowej, Giserska do ul. Szamoty itd, etc nikt nie narzekałby na “rundkę honorową” bo po prostu wracałoby się inną trasą niż wyjeżdżało). Niestety, część wynika wyłącznie z uporu ciepłowników i braku pomyślunku projektanta. Jak wynika z projektów, które otrzymałem wcześniej kolejny odcinek Habicha będzie już np. miał przejazdy przez pas rozdziału, których nie dało się zaprojektować na dwóch poprzednich – to chyba koronny dowód na to, że dało się je zaprojektować…

Czy mam pretensje do urzędników/projektantów? Trochę tak, ale bardziej wyznaję tutaj ideologię, którą dobrze oddał Rychu Peja w swoim flagowym hicie – “o to życie (…) miej do siebie pretensje”. Projekty widziałem wcześniej wiele razy, ale uwag nie zgłosiłem. Niby nie jestem inżynierem drogowym i nie mam obowiązku przewidywać głupot za projektantów, ale coś jednak można było przewidzieć. Szkoda, bo teraz to już po jabłkach.

Co można poprawić?

Jedno jest pewne – jak już ulice zostaną oddane na własność dzielnicy będzie trzeba zacząć badać, co z w/w wymienionych wad można poprawić. Moim zdaniem w zasięgu są:

  • reorganizacja ustawienia wysepek żeby wyszarpać kilka miejsc postojowych więcej;
  • demontaż części plastikowych progów;
  • ogrodzenie zieleni.

Zobaczymy, co na to drogowcy.