Kategorie
Ursus

Ursus Szamoty – Aktualności – Maj 2022

W maju na Szamotach dzieje się wyjątkowo dużo. Doczekaliśmy się remontu ulicy Gierdziejewskiego, znamy też terminy budowy kolejnych ulic na osiedlu. Coś drgnęło także w sprawie usuwania szpecących okolicę słupów energetycznych i budowy lokalnej elektrociepłowni gazowej.

Remont Gierdziejewskiego na półmetku

Zarząd Dróg Miejskich zaskoczył wszystkich w piątek awaryjnym remontem ulicy Gierdziejewskiego. W kolejny weekend ma zostać wyremontowany odcinek od ul. Warszawskiej do Lalki. Frezowanie pozwoli nawierzchni na przetrwanie ok. 5 lat – to dobry czas, aby w międzyczasie przypominać miejskim radnym o konieczności gruntownej przebudowy ulicy i zmiany jej przebiegu.

Brak opisu.
Fot. Materiały prasowe Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie.

Niestety, remont to nie tylko równa nawierzchnia, ale także:

  • Brak obiecanych murowanych azyli przy przejściach dla pieszych.
  • Tajemnicze zniknięcie dotychczasowych azyli z prefabrykatów.
  • Pasy ruchu nadal mają ponad 4,5 metra szerokości, zachęcając do niebezpiecznej jazdy.
  • Brak obiecanych zatok postojowych i parkowania równoległego.
  • Brak zmian w geometrii jezdni oraz poprawy bezpieczeństwa na skrzyżowaniu z Posagiem 7 Panien i Czerwoną Drogą.
Brak opisu.
Fot. Materiały Prasowe Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie.

W rezultacie droga stała się zdecydowanie wygodniejsza dla kierowców i bardziej niebezpieczna dla pieszych… Warto napisać o tym do Zarządu Dróg Miejskich (kancelaria@zdm.waw.pl) oraz naszych dzielnicowych radnych.

Wszystkie wymienione punkty były jeszcze niedawno wpisane w zakres remontu zgodnie z informacją publiczną, którą otrzymałem. Liczę na to, że Zarząd Dróg Miejskich dotrzyma słowa i wprowadzi je do końca 2022 roku. Jeżeli nie – będzie trzeba zorganizować kolejny happening – tym razem na Gierdziejewskiego.

Kiedy ulice na Szamotach?

Oto odpowiedzi z Urzędu Dzielnicy w sprawie remontów i budowy ulic oraz chodników. Urzędnicy odpowiadają zawsze na pytanie o termin przebudowy i oddania w zarząd dzielnicy całej ulicy, więc np. w przypadku Hennela chodzi o przebitkę do Traktorzystów oraz połączenie z ul. Silnikową.

  • Remont chodnika w ul. Szamoty planowany na 2023 rok. Wcześniej MPWiK wykona remonty cząstkowe.
  • Ulica Taylora nie ma podpisanej umowy, termin budowy całej ulicy pozostaje nieznany.
  • Ulica Ogniowa ma zostać zbudowana do końca 2026 roku. Być może to tamtędy można by poprowadzić wcześniej jakiś tymczasowy chodnik do PKP?
  • Ulica Hennela nie ma podpisanej umowy, termin budowy całej ulicy pozostaje nieznany.
  • Ulica Kompanii AK “Goplana” póki co nie ma podpisanej umowy, w związku z czym nie są planowane na niej żadne zmiany.
  • Nie ma też podpisanej umowy na ul. Licencyjną, ale podobno warunkiem budowy magazynów Panattoni na północy osiedla jest podpisanie takiej umowy. Trzeba trzymać rękę na pulsie.
  • Ulica Edwarda Habicha ma zostać zrealizowana do końca 2023 roku. Na odcinku północnym (od Kompanii AK “Goplana” do Posagu 7 Panien) ma mieć po 2 pasy ruchu w każdym kierunku, na odcinku południowym (od Posagu 7 Panien do ul. Silnikowej) ma mieć po 1 pasie ruchu w każdym kierunku. Na całej długości ulicy jezdnie będą oddzielone od siebie pasem zieleni.
  • Przy inwestycji Ursus Centralny powstaje chodnik prowadzący do ul. Gierdziejewskiego oraz droga dla rowerów wzdłuż Odlewniczej.
  • Urząd nie będzie prowadził konsultacji społecznych w sprawie kształtu ulic na Szamotach, ponieważ zgodnie z prawem nie musi. Uważam, że to dość przykra konkluzja – mieszkańcom należy się co najmniej spotkanie informacyjne w tej sprawie z Wydziałem Infrastruktury i Remontów. Możliwość złożenia uwag do projektów ulic, przy których będziemy mieszkać to nie lot na Księżyc, także z całego serca apeluję do urzędników o wzięcie pod uwagę tej możliwości.

Pokłosie protestu w sprawie bezpieczeństwa

Nasz protest na Szamotach wywołał spore emocje wśród urzędników – dzięki czemu już w czwartek mieliśmy okazję rozmawiać z p. Moniką Witanowską (reprezentującą mieszkańców) oraz p. Sławomirem Cesarkiem z Wydziału Infrastruktury i Remontów oraz p. burmistrzem Bogdanem Olesińskim.

W rezultacie dowiedzieliśmy się, że:

  • Jest możliwość organiczenia przejazdów pojazdów ciężkich przez Posag 7 Panien. Mamy poznać szczegóły porozumienia z deweloperami już niebawem.
  • Podczas remontu odtworzeniowego Posagu 7 Panien w tym roku jest szansa na wycięcie przy okazji starych szyn i położenie równego asfaltu. Remont docelowy ma mieć miejsce w przyszłym roku. 
  • Przejście piesze szlakiem Herbu Oksza póki co jest nie do osiągnięcia – kierownicy budowy “raczej” nie zgodzą się na tymczasowy chodnik przecinający Silnikową. Niemniej jednak warto drążyć temat – jeżeli nie Herbu Oksza, to może chociaż można ogarnąć jakoś chodniki na Gierdziejewskiego?
  • Ani dzielnica ani deweloperzy póki co nie wspominają nic o tymczasowych parkingach do czasu oddania ul. Habicha czy Herbu Oksza ani o tym jak uporządkować kwestię parkowania.

Znika część linii energetycznych i infrastruktury

Dzięki informacjom od kolegi inżyniera Daniela Radomskiego z Warszawskie niedasie dowiedziałem się kilku ciekawych informacji nt. infrastruktury energetycznej na Szamotach.

Po pierwsze – stacja energetyczna na rogu Posagu 7 Panien i Gierdziejewskiego jest przeznaczona do wyburzenia. Nie jest potrzebna, ponieważ jej rolę przejmuje znajdująca się przy PKP Ursus Północny RPZ Szamoty. Zapewne zrobi to prywatny deweloper – firma Equilis.

Chodzi o ten niebieski budynek kryty blachą falistą.

Po drugie – linia wysokiego napięcia przy ul. Szamoty będzie demontowana – w miejscu słupów wysokiego napięcia pojawi się linia zakopana pod ziemią.

Po trzecie – wszystko to wskazuje na to, że projekt budowy elektrociepłowni gazowej w północnej części osiedla nie upadł. Ostatnie informacje na stronie Innogy pochodzą co prawda z 2020 roku, ale przygotowania do budowy gazociągu oraz modernizacja linii wysokiego napięcia wskazują na to, że do budowy bloku parowo-gazowego w końcu dojdzie. Obiekt będzie zlokalizowany przy torach kolejowych, widoczny będzie w zasadzie tylko z osiedli położonych na skraju ul. Kompanii AK “Goplana”.

Remont budynku przy Urzędzie Dzielnicy

Przebudowa biurowca typu Lipsk stojącego przy Urzędzie Dzielnicy (pod adresem pl. Czerwca 1976 r. 3) to inwestycja prywatna i Urząd nie wie, co będzie się w niej znajdowało. Wiadomo, że jej zakres to wymiana elewacji, remont wnętrz i wymiana wind.

Ciekawe, czy znajdą się tu biura czy punkty usługowe – jeżeli masz na ten temat jakąś wiedzę, proszę, daj znać 😉

Zieleńce i służebności

Na koniec – wreszcie udało mi się porozmawiać na żywo z przedstawicielami dzielnicy o zieleńcach na Szamotach. Przypominam, że mają one powstać w tych miejscach:

Jak wynika z rozmowy, wszystkie tereny zielone zostaną przekazane dzielnicy przez deweloperów nieodpłatnie. Deweloperzy nie zajmą się ich urządzeniem, przekażą albo “stan zastany” (w przypadku skweru przy ul. Dyrekcyjnej połowa bliżej urzędu dzielnicy została już uporządkowana przez Unidevelopment, a druga część ma zostać oddana dzielnicy przez UDI TAU w ciągu 2-3 lat) albo gołą ziemię (w przypadku pozostałych zieleńców) do zagospodarowania przez urząd.

Haczykiem są terminy przekazania działek. Obecnie obciążone są one służebnościami na rzecz innych działek i do czasu uporządkowania tego w papierach nie można ich ot tak przekazać na własność dzielnicy. Gdy służebności znikną (najpewniej w miarę budowy kolejnych osiedli), dzielnica przejmie i urządzi zieleń na skwerach. 

Niestety, nie udało się wydobyć z ust przedstawicieli dzielnicy żadnych konkretnych dat, ale mam nadzieję, że nie mówimy np. o latach 40. XXI wieku 😉

Szamoty z lotu drona

Zapraszam też do obejrzenia nowego nagrania z kanału Above the Earth – Below the Sky pokazującego postępy z budowy osiedla:

Kategorie
Różności

Partyzantka ogrodnicza – jak zacząć?

Załóżmy, że w twojej okolicy jest rozjeżdżone klepisko do którego nikt się nie przyznaje. Chcesz sprawić, aby z powrotem stało się bujnym zieleńcem. Jak zacząć? Czego unikać? Czy to w ogóle jest legalne? Zapraszam do lektury krótkiego przewodnika po podstawach partyzantki ogrodniczej.

Zobacz także: Jak tanio zmienić swoją okolicę? PRZED/PO

Kto jest właścicielem terenu?

Spróbuj ustalić, kto jest właścicielem klepiska. Nie ma sensu zbawiać świata na siłę, a nuż jeżeli zgłosisz teren do zarządcy (w Warszawie możesz to zrobić przez aplikację 19115) zostanie on zrekultywowany?

Warto też skorzystać z mapy gruntów oraz spytać okolicznych mieszkańców. Generalnie odradzam sadzenie na gruntach prywatnych – jest zdecydowanie najbardziej konfliktogenne i kontrowersyjne. 

Najbardziej do sadzenia nadają się grunty nieuregulowane oraz te, które zarządca ma gdzieś. Jeżeli nie dostaniesz żadnej odpowiedzi, albo dowiesz się, że miasto nie ma kasy i planów na rekultywację – nie ma co czekać, trzeba brać się do pracy.

Mierz siły na zamiary

Wiem, ten podpunkt brzmi banalnie, ale wbrew pozorom jest bardzo, bardzo ważny. Plany rekultywacji dużych klepisk wydają się być łatwe w realizacji, ale niekoniecznie musi tak być. Im dalej od domu znajduje się teren, którym będziesz się zajmować, tym więcej czasu stracisz aby tam dojść. 

Jeżeli do tego trzeba będzie dźwigać narzędzia albo podlewać sadzonki w czasie suszy, może się okazać, że entuzjazm szybko wyparuje, a po twojej pracy zostanie tylko rozgrzebane do połowy chwastowisko.

Ogródek sąsiedzki prowadzony przez sąsiadkę z ul. Zachariasza.
Ogródek sąsiedzki prowadzony przez sąsiadkę z ul. Zachariasza.

Zamiast tego proponuję wybrać kawałek ziemi blisko domu – ot tak, na próbę. Nie będzie wielkim obciążeniem nawet jeżeli trzeba będzie je od czasu do czasu podlać, nie będzie kosztować dużych pieniędzy.

Dzięki temu unikniesz też “podśmiechujków” ze strony hejterów albo nieprzychylnych sąsiadów. Nic nie robi gorszego wrażenia niż oddolna rekultywacja zieleń zakończona porzuceniem jej na pastwę chwastów, śmieci i psich kup. Pamiętaj – biorąc się za partyzantkę ogrodniczą bierzesz na siebie odpowiedzialność za kawałek przestrzeni wspólnej. 

Czego potrzebujesz?

Klepisko – zwłaszcza takie mocno zadeptane i rozjeżdżone – trzeba będzie porządnie przekopać. W zależności od tego, co jest w ziemi (czasem potrafi być pełna cegieł i gruzu) będzie potrzebna łopatka, szpadel albo w najgorszym przypadku kilof. 

Po przekopaniu ziemi, dobrze zmieszać ją z workiem ziemi kwiatowej albo kompostu. Około 20 litrów ziemi na każdy metr kwadratowy terenu to w miarę rozsądna domieszka. Ziemię tanio kupisz we wszystkich marketach budowlanych, a czasem także w dyskontach.

Oprócz tego przyda się konewka oraz materiały na ogrodzenie, o których wspomnę w kolejnym punkcie.

Jak bronić się przed mrocznym kosiarzem?

Najwięksi wrogowie twojego nowego zieleńca to koła samochodów oraz kosiarki. Niestety, nie ma co liczyć na dobrą wolę – bez chociażby tymczasowego ogrodzenia twoja praca pójdzie na marne. Na szczęście nie trzeba budować trwałych zasieków – większość ludzi całkowicie rozumie symbolikę ogrodzenia i nie zamierza go niszczyć.

Dobrym budżetowym rozwiązaniem jest zakup palików geodezyjnych. Można je bez kłopotu wbić w ziemię gumowym młotkiem. Jeżeli chcesz, żeby były widoczne z daleka i w nocy, możesz przykleić do niej taśmę odblaskową 3M albo zamocować ją za pomocą wszywek. Samo ogrodzenie można też połączyć np. grubym, żółtym sznurkiem.

Jeżeli chcemy, aby fragment zieleńca (np. drzewko, skupisko krzewów czy kwiaty) położony na trawniku nie został skoszony, zadbaj o to, aby przynajmniej symbolicznie je wygrodzić. Możesz też wbić obok tabliczkę z napisem “nie kosić”. Z tego powodu lepiej jest sadzić krzewy czy kwiaty w grupie – ekipom koszącym łatwiej jest rozpoznać takie skupisko i nie próbować skosić go “na pałę”.

Ogrodzenie można też budować z tzw. byle czego – jest to popularna zwłaszcza na warszawskiej Pradze praktyka. Płotki obecne w dzielnicy mają różne kształty, kolory i elementy konstrukcyjne – najważniejsze jest to, aby chroniły zieleń. Wszystko zależy więc od zasobności kieszeni oraz twoich wyborów estetycznych.

Co sadzić, żeby nie zbankrutować?

Jeżeli twoim celem jest szybka rekultywacja klepiska, kup szybko wschodzącą trawę, mieszankę nasion roślin miododajnych i mieszankę roślin poplonowych. Kupisz je bez problemu przez internet lub w dowolnym dużym sklepie budowlanym. Mieszankę w/w nasion wysiewasz do spulchnionego gruntu lub mieszasz z ziemią kwiatową, którą rozsypujesz na klepisku. 

Efekt wysiania mieszanki trawy i poplonu oraz posadzenia niewielkiego drzewka owocowego i kilku krzaków ligustru.

Uwaga – jeżeli zrobisz to w czasie suszy, efekty mogą być bardzo mizerne. Sprawdzaj prognozy pogody i celuj w kilka(naście) deszczowych dni. Jeżeli nie możesz czekać, będziesz musiał biegać z konewką. Na solidny wzrost roślin możesz liczyć od kwietnia do września. Sianie od października do marca raczej nie ma sensu – można wtedy za to sadzić drzewa, krzewy i byliny (pod warunkiem, że temperatury przekraczają 0 stopni i jest dość wilgotno).

Krzewy i drzewa zazwyczaj zamawiam z internetu albo przesadzam je gdy gleba jest wilgotna a rośliny pozbawione są liści. Dobrą, tanią rośliną pozwalającą na osiągnięcie szybkich efektów są ligustry – ich sadzonki kosztują 1-2 zł, szybko rosną, przyjmują się w każdej glebie i dobrze wyglądają przez większą część roku.

Dobrze na klepiskach przyjmują się też niektóre zioła, np. mięta. Można też eksperymentować z bylinami – zarówno cebulkami kwiatów wiosennych jak i roślinami takimi jak irysy, juka karolińska czy hosta. Wszystkie pięknie prezentują się latem, choć zimą tylko juka jako-tako zadaje szyku.

Możesz też śmiało sadzić do gruntu cebule czy ziemniaki – te ostatnie są tanie jak barszcz, łatwe w sadzeniu a do tego mają bardzo ładne liście 😉

Jak stworzyć zieloną ścianę?

Chcesz pokryć zieloną ścianą ogrodzenie ze szczebelkami? Kup przez internet nasiona wilca purpurowego. Ja wysiewam je dopiero późnym majem. Jeżeli jest regularnie podlewany w czasie pierwszego miesiąca wilec rośnie bardzo szybko i szczelnie pokrywa ogrodzenia. Niestety, to roślina jednoroczna – ale zostawia po sobie bardzo wiele nasion na przyszły rok.

Wilec potrzebuje podpór aby się wspinać, więc nie porośnie muru sam z siebie. Za to świetnie radzi sobie z ogrodzeniami.

Ciekawy efekt może dać także sadzenie „trzech sióstr” – czyli fasoli, dyni i kukurydzy, które będą wzajemnie wspierać się, pnąć do góry i jednocześnie pozytywnie działać na glebę (rośliny strączkowe świetnie wiążą w niej niezbędny do wzrostu roślin azot).

Wilec purpurowy w akcji.

Inny pomysł na zieloną ścianę to winobluszcz pięciolistkowy – szybko rosnące pnącze o niskich wymaganiach glebowych. Można kupić sadzonki lub urwać zielone końcówki i ukorzenić w wodzie, a następnie przesadzić do ziemi i obficie podlewać. Uwaga – jak już się przyjmie, rośnie jak szalone! Nie należy go też sadzić przy strumieniach, rzekach, kanałach czy innych ciekach wodnych – tam jest szczególnie szkodliwy i inwazyjny. Lepiej, aby pozostawał przy murach, do których zresztą świetnie się przyczepia.

Trzecią, najbardziej bezpieczną ale też najwolniejszą opcją jest zakup sadzonek bluszczu. Bluszcz jest zimozielony i świetnie pnie się zarówno po płotach jak i murach, ale przyrasta tylko o ok. metr rocznie, więc nie ma co liczyć na szybkie efekty. Jest też dobrą rośliną okrywową, płożącą po ziemi nawet pod gęstymi koronami drzew.

Czego absolutnie nigdy nie sadzić?

Pamiętaj, że nie wszystko co szybko rośnie jest twoim przyjacielem. Unikaj za wszelką cenę groźnych roślin inwazyjnych, które niszczą rodzime ekosystemy. O ile np. robinie akacjowe, klony jesionolistne czy winobluszcz pięciolistkowy w mieście nie są zawsze traktowane jak niechciani intruzi, są rośliny, których trzeba unikać zawsze i wszędzie.

Wszelkie rodzaje rdestowców, barszczy, nawłoci i niecierpków powinny być na naszej czarnej liście. 

Czy to aby na pewno legalne?

Z wyłączeniem gruntów prywatnych? Jasne. To zadaniem samorządów jest utrzymywanie w porządku naszych wspólnych przestrzeni i dbałość o zieleń. Samorząd to jednostka utrzymywana z naszych podatków. Jeżeli nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, mamy pełne prawo ją w tym zakresie wyręczać, a opłacany z naszej kieszeni urzędnik powinien nam w tym pomagać.

Partyzantka ogrodnicza nie niszczy terenu, lecz podnosi jego wartość. Nie trzeba zdobywać na nią pozwoleń, a wszelkie gadanie zadufanych w sobie wiceburmistrzów o legalizmie czy konieczności konsultowania z nimi każdej rośliny to takie tam smutne pitolenie i skrajny biurokratyzm, którego nie warto słuchać, a już tym bardziej poważać.

Nie sadź roślin inwazyjnych, szanuj swoje otoczenie, staraj się dogadywać z sąsiadami i urzędnikami. Nikt nie może Tobie tego zabronić – i tego nie zrobi 😉

Z mojego doświadczenia wynika też, że zdecydowana większość sąsiadów patrzy na dzikich ogrodników przychylnym okiem – raz tylko miałem scysję o likwidację „naturalnego miejsca parkingowego” na rozjeżdżonym trawniku.

Skąd czerpać wiedzę?

Z całego serca polecam profil Miejska Partyzantka Ogrodnicza – Witek Szwedkowski ma ogromną wiedzę o zieleni miejskiej – zwłaszcza tej sadzonej “na dziko” 😉 –  i chętnie się nią dzieli.

Blog Bez Ogródek – prowadzony przez Łukasza Skopa blog jest co prawda nakierowany raczej na tradycyjnych ogrodników, ale nic nie stoi na przeszkodzie aby korzystać z jego rad także po partyzancku.

Inspekty – Katarzyna Basiewicz i Dominika Krzych robią masę dobrej roboty i radzą nie tylko w sprawach ogrodowych.

Ogród Przydomowy blog Małgorzaty Chrabąszcz na którym dzieli się cennymi poradami odnośnie budżetowego urządzania ogrodu koło domu.

Książka “Wielka Księga Ogrodnika i Działkowca” – tradycyjnie podana solidna porcja wiedzy o tym, co w trawie (i nie tylko) piszczy. Egzemplarze można wyłapać nawet za ~30 zł i jest to kwota, którą zdecydowanie warto wydać.

Internet jest pełen dobrych źródeł. Trzeba zatem szukać, odświeżać umysł, dużo czytać i być kurcze jak brzytwa 😉

Kategorie
Ursus

Wnioski z protestu na Szamotach

Wczoraj ok. godziny 13:00 skończył się nasz protest na Szamotach dotyczący bezpieczeństwa ruchu na osiedlu. Jako przyszli i obecni mieszkańcy osiedla domagaliśmy się:

  • Przestrzegania prawa o ruchu drogowym;
  • Zmniejszenia tranzytu tirów przez Posag 7 Panien;
  • Wyznaczenia i budowy tymczasowych chodników;
  • Wyznaczenia tymczasowych miejsc parkingowych;
  • Usunięcia syfu z osiedla – śmieci, butelek, kontenerów, gruzu itd.

Więcej o naszych postulatach przeczytacie w wydarzeniu na Facebooku i poprzednim wpisie dotyczącym osiedla.

Jak udał się protest?

Przede wszystkim dopisała frekwencja – naliczyliśmy co najmniej 50 osób w wieku od niemowlaka do seniora. Byli to przede wszystkim mieszkańcy osiedli położonych przy Posagu 7 Panien, ale mieliśmy także gości z Rady Dzielnicy (radną Annę Lewandowską ze Stowarzyszenia Obywatelskiego w Ursusie oraz radnego Macieja Jakaczyńskiego z Koalicji Obywatelskiej) oraz przedstawicieli Urzędu Dzielnicy (Wydziałów Ochrony Środowiska oraz Infrastruktury i Remontów). W tłumie nie ujawnił się natomiast żaden przedstawiciel działających w okolicy deweloperów.

Na proteście zjawiły się także dziennikarze oraz ochraniająca nasze radosne zgromadzenie policja. Wszystkim uczestnikom serdecznie dziękuję za przybycie!

Niespodzianka na wstępie

Pierwszą, dość zaskakującą informacją którą otrzymaliśmy od funkcjonariuszy policji było to, że w piątek 13. maja odbyło się spotkanie “na wysokim szczeblu” z przedstawicielami deweloperów, radnymi i urzędnikami dzielnicowymi dotyczące bezpieczeństwa na Szamotach. 

Podczas rozmowy z radnymi i urzędnikami mieszkańcy mieli okazję dość dokładnie opisać mankamenty mieszkania na osiedlu oraz zaproponować rozwiązania. Przedstawiciele urzędu podkreślali, że nie jest tak, że miasto może deweloperów do czegoś zmusić albo wziąć za nich odpowiedzialność.

Ostatecznie zgodziliśmy się wszyscy, że mimo tego ma dużo większe możliwości nacisku oraz dialogu z deweloperami – chociażby z tego względu, że mieszkańcom zazwyczaj na skargi w ogóle nie odpisują 🙂

Szukamy rozwiązań

Mimo bardzo emocjonalnych dyskusji, udało się (przynajmniej częściowo) dojść do porozumienia – dzielnicowi urzędnicy zadeklarowali, że w ciągu tygodnia deweloperzy mają wrócić do Urzędu Dzielnicy z propozycjami poprawy bezpieczeństwa na osiedlu. Trzymam za to kciuki.

Przychylnie odniesiono się także do naszych propozycji dotyczących chociażby ograniczenia ciężkiego ruchu na Posagu 7 Panien. Przekażemy je do wydziału Infrastruktury i Remontów oraz Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie. 

Zdaje się, że z pozytywnym odbiorem spotkała się także propozycja wytyczenia tymczasowego chodnika na ul. Herbu Oksza, który miałby do czasu ukończenia budowy drogi połączyć osiedle ze stacją kolejową Warszawa Ursus. Oczywiście do realizacji jeszcze daleka droga, ale liczymy na współpracę Urzędu Dzielnicy oraz deweloperów w tym zakresie. 

Kwestia tymczasowych parkingów oraz sprzątania została poruszona, choć nie padły konkretne propozycje rozwiązań – a przynajmniej nie doszły one do moich uszu. Jeżeli ktoś miał okazję usłyszeć coś na ten temat od urzędników czy radnych, proszę koniecznie dać znać.

Spacer problemowy

Na koniec udaliśmy się na spacer wzdłuż Posagu 7 Panien – przeszliśmy na drugą stronę ulicy, przekroczyliśmy ulicę Habicha, doszliśmy (z problemami – wynikającymi głównie z braku chodników) niemal do budynku Diamond Business Park, gdzie ponownie przeszliśmy przez ulicę i wróciliśmy wzdłuż Posagu do składowiska betonowych rur na Habicha.

W trakcie spaceru pokazaliśmy “na żywo” radnym, urzędnikom i policjantom jak na co dzień wygląda tranzyt ciężarówek oraz parkowanie na każdym wolnym skrawku przestrzeni, z przejściami dla pieszych i przystankami autobusowymi włącznie. Protest przykuł też uwagę mieszkańców, którzy nie zdawali sobie sprawy z tego, że organizujemy takie wydarzenie – część się przyłączyła, ale w zasadzie wszyscy kibicowali naszej sprawie.

Wnioski 

Podstawowy wniosek jest taki – mieszkańcom osiedla zależy na bezpieczeństwie. Obawiałem się mniejszej frekwencji, 50 osób to już tłum, a gdyby zadbać o lepszą reklamę wydarzenia (napotkani seniorzy narzekali na brak plakatów i ulotek) być może byłoby nas jeszcze więcej 😉 To dobrze wróży na przyszłość.

Dobrze, że udało się spotkać na żywo z przedstawicielami dzielnicy. Mam wrażenie, że to pozytywna odmiana w porównaniu do kontaktu telefonicznego czy mailowego. Pozostaje mieć nadzieję, że dzięki przyjrzeniu się problemom na własne oczy i możliwości rozmowy twarzą w twarz z mieszkańcami, problemy osiedla zostaną potraktowane poważniej.

Końcowy wniosek – warto pamiętać o zgłoszeniu demonstracji do miasta nieco wcześniej niż na dzień przed wydarzeniem 😉 Na szczęście policjanci byli bardzo pomocni i potraktowali nas jako zgromadzenie spontaniczne, za co serdecznie dziękujemy.

Co będzie dalej?

Nie mam wielkich nadziei co do pomysłów, które za tydzień przedstawią urzędnikom deweloperzy. Podejrzewam, że zrobione zostanie absolutne minimum. Niemniej jednak mam nadzieję, że przynajmniej część z naszych postulatów uda się choć trochę “ruszyć” – jak choćby kwestię widoczności na przejściach dla pieszych, czy (oby!) wyrzucenie większości TIRów z Posagu. 

Niezależnie od tego, nie ma co osiadać na laurach – trzeba nadal pilnować zarówno działań deweloperów jak i Urzędu Dzielnicy. Oby nasz wczorajszy spacer był początkiem zmian na lepsze!

PS. Z mediów zainteresowanie protestem wykazało m.in. PAP, TVP3 Warszawa, stołeczne wydanie „Wyborczej”, Radio Kolor oraz Radio RDC, w którym wystąpię w czwartek o 14:00 wraz z p. Moniką Witanowską reprezentującą obecnych mieszkańców osiedla 🙂

Kategorie
Ursus

Ursus Szamoty – Aktualności – Kwiecień 2022

W tym miesiącu spłynęło do mnie niewiele informacji dotyczących postępów na Szamotach – zdecydowanie najważniejszym zadaniem było przygotowanie happeningu / protestu 14 maja na który serdecznie wszystkich zapraszam – pokażemy dziennikarzom i urzędnikom, jak obecnie wygląda mieszkanie na “modelowym” i starannie zaplanowanym osiedlu bez przejść dla pieszych, z parkowaniem gdzie popadnie i sznurem ciężarówek pod oknami.

Link do wydarzenia na Facebooku znajdziecie tutaj. Spacer po osiedlu zaczniemy o godzinie 11:00 na skrzyżowaniu ul. Posagu 7 Panien i ul. Edwarda Habicha. Zapraszamy do udziału stołecznych dziennikarzy oraz dzielnicowych urzędników. Wydarzenie będzie także transmitowane na żywo!

Kiedy powstaną ulice na Szamotach?

Zapraszam do zapoznania się z mapą wraz z aktualnymi terminami budowy ulic wynikających z umów podpisanych przez Urząd Dzielnicy z deweloperami. Wysłałem zapytania o brakujące ulice, być może w przyszłym miesiącu będziemy już wiedzieć więcej.

Pozostałe aktualności

Doświetlenie przejść dla pieszych na Gierdziejewskiego – prace obejmą następujące skrzyżowania i zostaną zakończone w tym roku.

  • Gierdziejewskiego / Balicka;
  • Przystanek Autobusowy Gierdziejewskiego 02;
  • Gierdziejewskiego / Warszawska;
  • Gierdziejewskiego / Posag 7 Panien;
  • Gierdziejewskiego / Wolności;
  • Gierdziejewskiego / Leszczyńskiego.

Ponadto doświetlone zostaną inne skrzyżowania w dzielnicy, konkretniej:

  • Szamoty przy PKP Ursus Północny;
  • Szamoty przy CH Factory;
  • Traktorzystów przy CH Factory;
  • Traktorzystów 28;
  • Jagiełły / Keniga;
  • Warszawska / Orląt Lwowskich
  • Kościuszki / Spisaka;
  • Kościuszki / Bohaterów Warszawy;
  • Kościuszki / Opieńskiego;
  • Kościuszki / Achera;
  • Plutonu AK “Torpedy” / Bohaterów Warszawy
  • Plutonu AK “Torpedy” / Cierlicka
  • Plutonu AK “Torpedy” / Sosnkowskiego
  • Pużaka / Komunardów
  • Regulska przy trasie S2;
  • Regulska 5, 7;
  • Ryżowa 48;.

Stacja Veturilo na Szamotach póki co nie jest w planach (errata – pomijając tę, która już teraz znajduje się na pl. Czerwca 1976 r.), niemniej jednak po wybudowaniu ulic (zwłaszcza Posagu 7 Panien i Habicha) będzie trzeba wrócić do tego pomysłu. Piłka będzie leżała po stronie urzędu dzielnicy i mieszkańców.

Może być zdjęciem przedstawiającym tekst „VETURILO WARSROWER WARSZAWSKI ROWER PUBLICZNY P er fbt DYM American House Hennela Urzad Dzielnicy Ursus Factory FacorUrsus Ursus NA ZYSTÓW WIOSNY LUDäW LEGNIC”

Póki co miasto planuje (niestety w latach 2023-2028, co jest bardzo szerokim i nieprecyzyjnym zakresem czasowym) następujące lokalizacje dla nowych stacji stacji Warszawskiego Roweru Publicznego:

  • PKP Ursus
  • PKP Ursus Północny
  • PKP Ursus-Niedźwiadek
  • Skoroszewska-Prystora
  • Sosnkowskiego-OSiR Ursus

Biletomaty Zarządu Transportu Miejskiego i Kolei Mazowieckich na Ursusie Północnym póki co nie są w planach. Jeżeli chcemy, aby takie urządzenia pojawił się na stacji, zachęcam do wysyłania maili pod następujące adresy:

Nowe drzewa w Ursusie – w ramach nowego przetargu na posadzenie drzew w całej Warszawie Ursusowi przypadną zaledwie 34 sadzonki.

Moim zdaniem nie jest to liczba powalająca, zwłaszcza biorąc pod uwagę ostatni ranking zielonych dzielnic i słabą lokatę dzielnicy. Drzewa pojawią się w następujących miejscach:

  • Gen. Sosnkowskiego – 19 drzew;
  • Spisaka – 3 drzewa;
  • W. Sławka – 3 drzewa;
  • Traktorzystów – 5 drzew;
  • W. Jagiełły – 4 drzewa.

PS. (W miarę) aktualną mapkę tego, co obecnie buduje się lub jest w planach na Szamotach znajdziecie tutaj.

Kategorie
Ursus

Ursus 3. od końca w rankingu zieleni. Jak możemy to zmienić?

Według najnowszego rankingu zielonych dzielnic przygotowanego przez portal Otodom Ursus należy do 3 najmniej zielonych dzielnic stolicy. Czy ta ocena jest uzasadniona i jak można poprawić wynik dzielnicy?

Otodom to jeden z największych portali nieruchomościowych w kraju. Niedawno firma opublikowała nowy ranking dzielnic największych miast Polski – tym razem skupiony wyłącznie na zieleni miejskiej. To nie przypadek. Według badaczy z SWPS Innowacje, pandemia mocno wpłynęła na nasze postrzeganie zielonej infrastruktury – okazało się, że bliskość lasu, parku czy własny ogród to jedne z najważniejszych kryteriów przy szukaniu nowego miejsca zamieszkania.

Jakie były kryteria?

Badacze wykorzystali 3 wskaźniki ilościowe (pokrycie koronami drzew, wskaźnik roślinności, wskaźnik dostępu do zieleni), 1 wskaźnik sumaryczny (średnia z 3 poprzednich) i 1 ilościowy (gdzie respondenci subiektywnie oceniali dzielnice). Szczegóły dotyczące budowy wskaźników znajdziesz na stronach 10-14 raportu – link znajduje się tutaj.

Według wskaźnika sumarycznego, Ursus znalazł się na 3. miejscu od końca. Jaki jest powód tego stanu? Najważniejszym czynnikiem wpływającym na niskie wyniki pokrycia koronami drzew oraz wskaźnika roślinności jest niewątpliwie nowa zabudowa na Szamotach – działki budowlane zostały w dużej mierze wyczyszczone z roślinności (której ze względu na ogromne rozmiary Zakładów Mechanicznych nie było zresztą tak dużo).

Nie byłoby jednak tak źle, gdyby w Ursusie było więcej parków i skwerów. Ich brak jest szczególnie odczuwalny na południowych Skoroszach – znajduje się tam najwięcej w Ursusie budynków mieszkalnych oddalonych od terenów zieleni miejskiej o więcej niż 15 minut spacerem.

Co ciekawe, Ursus wypada dobrze w badaniu ankietowym – dzielnica lokuje się w nim w warszawskiej średniej. Nie powinno to dziwić – większość mieszkańców mieszka na terenach już zabudowanych, z dostępem do parków i zieleni przyulicznej. Zieloną enklawą jest zdecydowanie Niedźwiadek, jak większość PRLowskich blokowisk wręcz tonący w zieleni. Podobnie zielono prezentują się pełne przydomowych ogródków Gołąbki. Bujną roślinnością zachwyca także stary Ursus, zwłaszcza okolice placu Tysiąclecia.

Dobrze prezentują się parki i skwery – park Hassów, park Czechowicki, park Achera i Eko Park choć wielkościowo nie należą do stołecznej czołówki, są zadbane i atrakcyjne dla mieszkańców. Niestety, każdy z tych parków jest dość oddalony od nowych osiedli na Skoroszach, gdzie największe tereny zielone znajdują się w rękach prywatnych i nie są ogólnodostępne dla mieszkańców.

Jak poprawić wynik dzielnicy?

Największy wpływ na przyszłą lokatę Ursusa będzie miała zdecydowanie zabudowa Szamotów. Dzięki temu, że dla obszaru przyjęto Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego zakładający duży udział powierzchni biologicznie czynnej, w miarę budowy nowych ulic i osiedli zieleni będzie przybywać, a wielka szara plama po Zakładach Mechanicznych w końcu zniknie z mapy.

Proces ten mogłoby znacząco przyspieszyć poszerzenie Eko Parku, o którym pisałem już we wcześniejszym artykule – niestety, póki co jego los jest zależny od kosztownej przebudowy ulicy Gierdziejewskiego. Warto pisać o niej do miejskich radnych – to od Rady Warszawy zależy, czy inwestycja będzie miała finansowanie.

Dostęp do terenów zieleni zwiększyłoby także oddanie do użytku miejskich placów i skwerów zapisanych w planie, mianowicie:

  • Skweru na rogu Dyrekcyjnej i Herbu Oksza;
  • Placu między ul. Taylora i Habicha;
  • Placu między ulicami Herbu Oksza, Habicha i Silnikową.

Niestety jak dotąd, odpowiedzi urzędu na temat postępu przekazywania terenów pod te prace przez deweloperów były bardzo enigmatyczne. Nie wiadomo, czy Urząd Dzielnicy będzie musiał je wykupić, czy zostaną przekazane miastu nieodpłatnie. Nie wiemy także na kogo spadnie ciężar ich urządzenia. Można domniemywać, że jako pierwszy powstanie plac między ul. Taylora i Habicha, będący zakończeniem ulicy Odlewniczej, ale póki co nie dostałem pisemnego potwierdzenia tej informacji.

Niezbędne są też inwestycje w zieloną infrastrukturę na Skoroszach – nie ma wątpliwości, że jeden, maleńki skwer z Budżetu Obywatelskiego to znacząco za mało jak na potrzeby tego gęsto zabudowanego osiedla. Wśród propozycji przesyłanych przez mieszkańców znalazł się teren w bezpośrednim otoczeniu CH Skorosze – niestety, Urząd Dzielnicy nie jest jego właścicielem i urzędnikom nie pali się do jego wykupienia. Podobnie jest z sąsiadującym z ul. Henryka Brodatego terenem przy trasie ekspresowej.

Ten brak działań stoi w jawnej sprzeczności z miejskimi dokumentami, m.in. strategią Warszawa 2030 – wysłałem w tej sprawie zapytanie do Prezydenta m. st. Warszawy oraz Zarządu Zieleni. Choć zdaję sobie sprawę z tego, że budżetowo czasy nie są łatwe, przydałby się przynajmniej plan na to, w jaki sposób zazieleniać miasto – obecnie, przy braku koordynacji dzielnic oraz jednostek centralnych wskaźnik 5 m² zieleni urządzonej na głowę mieszkańca to wyłącznie pobożne życzenie.

Ostatnim sposobem na poprawienie pokrycia zielenią dzielnicy jest tworzenie nowych tzw. parków kieszonkowych oraz zazielenianie miejsc, w których asfaltu i betonu jest za dużo. Do tych celów dobrze sprawdza się Budżet Obywatelski, ale i władze dzielnicy łatwiej jest nakłonić do punktowych, stosunkowo niedrogich inwestycji w zieleń.

Podsumowanie

Choć wynik Ursusa nie zachwyca, w ciągu najbliższych kilku lat powinien wzrosnąć do średniej warszawskiej. Tereny dawnych Zakładów Mechanicznych mają zapisane w planie zagospodarowania przyzwoite pokrycie zielenią – ze szpalerami drzew przy ulicach, placami i skwerami, dużymi i zielonymi podwórkami oraz (potencjalnie) największym parkiem w dzielnicy – teraz trzeba tylko czekać na realizację tych planów.

Największym problemem pozostaje zieleń na południowych Skoroszach – jest to jeden z problemów, który przez brak planu zagospodarowania dla osiedla będzie się tylko powiększał. Jeżeli dzielnica nie zajmie się nim w najbliższym czasie, może się okazać, że wolnego terenu na zieleń miejską po prostu tam nie będzie. Mam nadzieję, że nie to jest celem władz dzielnicy!

Kategorie
Różności

Pomóż ocalić linie 177 i 25 przed cięciami!

Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie po otwarciu nowych stacji metra na Bródnie i Bemowie chce zmienić trasy części linii, a część zlikwidować. Jest to zrozumiały ruch – kolejka podziemna jest wygodna, szybka i przewozi wielu pasażerów na raz.

Pytanie tylko, co do otwarcia metra ma likwidacja jedynej linii łączącej ze sobą (bezprzesiadkowo) północ i południe Ursusa, oraz linii tramwajowej łączącej Białołękę, Targówek i Pragę z Ochotą? Jakby nie patrzył, ani na Ochotę, ani do Ursusa metro nie dojeżdża…

Pomóż uratować linię 177

Jeżeli chcesz wziąć udział w konsultacjach online, zachęcam do wysłania maila pod adres konsultacje@ztm.waw.pl – jako propozycję treści zamieszczam poniższego maila:

Dzień dobry. Jako mieszkaniec Ursusa mam bardzo duże uwagi co do zmiany przebiegu linii 177. Linia ta jako połączenie dowozowe do metra nie ma sensu – po pierwsze, likwiduje się w ten sposób jedyne bezpośrednie połączenie obu części Ursusa (w tym dojazd do Urzędu Dzielnicy z Czechowic i Skoroszy). Po drugie, autobusy będą utykały w korku przy Factory. Dużo lepszy dojazd do metra jest przez ulice Gierdziejewskiego i Połczyńską, gdzie korków praktycznie nie ma i autobusy nie muszą tracić cennych minut na czekanie do lewoskrętu.
Podzielenie 177 na dowozówkę do metra i 207 w drugiej części dzielnicy sprawia, że mieszkańcy chcący dostać się do szkół w południowej części dzielnicy (okręg szkolny dla Szamotów wypada na Skoroszach) będą musieli się przesiadać. Podobnie z mieszkańcami południa Ursusa chcącymi dojechać do Urzędu Dzielnicy. Linie 177 i 207 nie będą miały nawet wspólnego przystanku. Jak zatem osoby z niepełnosprawnościami, seniorzy czy rodzice z dziećmi mają poruszać się po dzielnicy – przechodząc tunelem pod torami i robiąc sobie kilkaset metrów spaceru do Urzędu?
Kategorycznie sprzeciwiam się takiej fragmentaryzacji i likwidacji jedynego bezpośredniego połączenia między ważnymi punktami dzielnicy, takimi jak szkoły, urzędy i przychodnie. Jeżeli miasto chce zapewnić lepszy dojazd do metra, niech organizuje go za pomocą innej linii. Próba zmiany autobusu 177 w dojazdówkę do metra to karanie mieszkańców Ursusa za to, że na Bemowie otworzyli metro.

Oprócz pisania maili, można też wziąć udział w konsultacjach na żywo. Spotkanie w Ośrodku Kultury „Arsus” (ul. Traktorzystów 14) odbędzie się już jutro, 13 kwietnia (środa) w godzinach od 17 do 20.

Pomóż uratować linię 25

Jako szablon maila do konsultacji w sprawie tramwaju numer 25 możesz wykorzystać poniższy przykład:

Jako mieszkaniec jestem kategorycznie przeciwny likwidacji tramwaju 25 na obecnej trasie. O ile rozumiem chęć wzmocnienia brygad tramwajowych jadących z Wiatracznej do centrum, likwidacja tego połączenia sprawi, że podróżni jadący z Nowej Pragi będą musieli polegać na niewygodnych przesiadkach na przeskalowanych i niewygodnych węzłach. Ta zmiana uderzy najmocniej w rodziców z dziećmi w wieku szkolnych oraz seniorów i osoby z ograniczeniami w poruszaniu się, czyli te, które już na starcie są poszkodowane gdy trzeba skorzystać z przesiadek na metro. Trasa „25” pokrywa się z metrem tylko na 2 przystankach, więc trudno uznawać M2 jako wygodne zastępstwo. Tramwaj jest też wygodnym dojazdem do wielu szkół oraz największej placówki opieki zdrowotnej w stolicy – szpitala uniwersyteckiego na Banacha.

Poza konsultacjami online, możesz wziąć udział w spvotkaniu na żywo dnia 21 kwietnia (czwartek) w budynku stojącym w miejscu dawnego Kina Praha (Jagiellońska 26) w godzinach od 17 do 20.

Presja ma sens!

Zarząd Transportu Miejskiego zdaje się zapominać, że choć linie metra wydłużają się, to nie wszyscy mieszkańcy mają w podróży po drodze do metra, a liczba mieszkańców stolicy stale rośnie – ostatnio, w wyniku wojny w Ukrainie powiększyła się o dodatkowe 300 tysięcy głów, które też muszą jakoś dojechać do szkoły, sklepu itd.

Ostatecznie decyzja należy oczywiście do urzędników, ale doświadczenie podpowiada, że im więcej głosów przeciwko cięciu linii otrzymają, tym bardziej będą musieli wziąć je pod uwagę. Także jeżeli zależy Tobie na utrzymaniu swojego lokalnego połączenia – koniecznie weź udział w konsultacjach!

Kategorie
Praga-Północ Praga-Południe

Czy miasto rezygnuje z tunelu za Dworcem Wschodnim?

Kilka dni temu Ratusz ogłosił konsultacje społeczne ws. zmiany studium zagospodarowania rezerwy po Trasie Tysiąclecia. Na niektórych fanpejdżach zawrzało – “po latach walki o tunel miasto z niego rezygnuje! Będzie rowerostrada!” Jaka jest prawda?

Rys historyczny

Trasa Tysiąclecia to połączenie drogowe planowane jeszcze w przedwojniu, mające charakter wschodniej obwodnicy śródmieścia Warszawy. W PRL-u nadano jej nazwę i zaplanowano jako szeroką trasę, mającą od 2 do 3 pasów w każdą stronę, wymagającą wyburzeń części kamienic, budowy wiaduktu nad linią do Dworca Wileńskiego i przebicia tunelu za Dworcem Wschodnim.

Trasy nigdy nie zbudowano, tunelu nie przebito, rezerwa została. W kuluarach mówiono, że miasto rezygnuje z budowy Trasy Tysiąclecia jeszcze za prezydentury Lecha Kaczyńskiego – miała ją zastąpić wschodnia część Obwodnicy Śródmieścia, biegnącej od Ronda Wiatraczna do Ronda Żaba (na którą niestety mieszkańcy prawej strony miasta nadal czekają).

Konsultacje ogłoszone przez Ratusz kilka dni temu to tylko potwierdzenie tych nieoficjalnie krążących informacji. Dlaczego miasto chce zrezygnować z rezerwy? To akurat wydaje się być proste – dublowanie przyszłej obwodnicy jest bez sensu, a działki na Pradze-Południe i Pradze-Północ są warte kupę pieniędzy, a obecne studium blokuje ich sprzedaż zabudowę.

Co z tunelem za Wschodnim?

Pozostaje pytanie – co z tunelem za Dworcem Wschodnim? Według obecnej koncepcji tunel zostaje jako przeprawa drogowa z trasą tramwajową, drogą dla rowerów oraz chodnikiem dla pieszych. Ma mieć także połączenie ze schodami na perony Dworca Wschodniego.

Łatwo to sprawdzić – wystarczy wejść na stronę 78 koncepcji, gdzie można przeczytać co następuje:

Działania o charakterze międzydzielnicowym obejmują przede wszystkim budowę nowego odcinka drogi o charakterze lokalnym stanowiącym połączenie komunikacyjne Dzielnicy Praga Północ i dzielnicy Praga Południe.

Dowodzi tego też znajdująca się w koncepcji (możecie się z nią zapoznać na stronie konsultacji społecznych) mapa:

Image
Czerwonymi strzałkami zaznaczyłem drogę, która ma zostać wybudowana.

Bez paniki, panowie

Tymczasem znani ze swoich prawicowo-wolnorynkowych poglądów Dariusz Kacprzak (wiceburmistrz Pragi-Północ z ramienia Bezpartyjnych Samorządowców), krewki radny PiS z Pragi-Południe Marek Borkowski oraz związana z radnym PiS z Pragi-Północ Ernestem Kobylińskim Fundacja Starzyńskiego już biją w mediach społecznościowych na alarm, pisząc, że radni i samorządowcy walczyli o tunel, a teraz go nie będzie.

Po pierwsze – radni owszem, walczyli – choć moim zdaniem większe zasługi ma radny Lewicy Mariusz Borowski, który stale tematu pilnował, niż rady dzielnic Praga-Południe i Praga-Północ, które włączyły się do aktywnej walki o tunel stosunkowo późno – nie należy jednak o tym wsparciu zapominać, ponieważ z całą pewnością pomogło sprawie!

Po drugie – pan Kacprzak akurat o tunel nie walczył wcale, na co mam dowód w postaci oficjalnego pisma, w którym dzielnica Praga-Północ przyznaje, że nigdy nie odbył żadnego spotkania w przedmiotowej sprawie. Nie jest to nic nowego – wiceburmistrz jest znany z niepodejmowania żadnych działań wykraczających poza jego kompetencje.

Mam nadzieję, że panika na prawicy nie wynika ze złej woli i chęci dokopania Trzaskowskiemu za wszelką cenę, tylko jest zwyczajną pomyłką i konsekwencją tego, że panowie po prostu nie przeczytali koncepcji, którą komentują. Jeżeli tak, pozostaje liczyć na to, że już niedługo opublikują sprostowanie nieprawdziwych informacji, które podali.

Tunel za Wschodnim powstanie

Od kiedy przeprowadziłem się na Pragę-Północ, praktycznie cały czas interesowałem się tematem tunelu za Wschodnim. Zależało mi na tym, żeby powstał, a dotarły do mnie drogą mailową informacje, że stołeczni urzędnicy kolokwialnie mówiąc “położyli lachę” na temacie.

Razem ze stowarzyszeniami Porozumienie dla Pragi, Miasto Jest Nasze oraz stowarzyszeniem Wiatrak nagłaśnialiśmy sprawę, pisaliśmy do urzędników miejskich i dzielnicowych oraz praskich parlamentarzystów (szczególne podziękowania należą się tutaj Magdalenie Biejat z Razem oraz Pawłowi Lisieckiemu z PiS), prosiliśmy o pomoc radnych dzielnicy i miasta (tutaj wspierał nas zwłaszcza radny Lewicy Marek Szolc). Ze strony mediów ogromnie wspierał sprawę red. Jarosław Osowski z „Gazety Wyborczej”.

Ostatecznie, wspólnymi siłami, udało się doprowadzić do “wyrzucenia z siodła” głównych hamulcowych w postaci wiceprezydenta Soszyńskiego i Biura Mobilności w Ratuszu. 

Od tamtego czasu prezydent Trzaskowski doszedł do porozumienia z PKP PLK, w czym wydatnie pomogło mu zaangażowanie wiceprezydenta Olszewskiego. Nie ma co się jednak oszukiwać, to od początku była gra zespołowa w którą były zaangażowane (niemal) wszystkie związane z Pragą strony. I chwała im za to. Tym bardziej nie potrafię zrozumieć, dlaczego część samorządowców próbuje na Twitterze uparcie zmienić ten sukces w klęskę.

Konsultacje w sprawie Trasy Tysiąclecia

Choć koncepcja “urowerowienia” rezerwy pod Trasę Tysiąclecia i zabudowy części działek bardzo mi się podoba, nie brakuje w niej zgrzytów. Jeżeli chcecie przeczytać szerszą analizę, zapraszam na stronę Porozumienia dla Pragi, gdzie opisaliśmy nasze zastrzeżenia w szczegółach.

Zachęcam do wzięcia udziału w konsultacjach – choćby mailowo. Warto upomnieć urzędników o połączenie Kijowskiej z Kawęczyńską oraz zachowanie w całości skweru przy Folwarcznej i Radzymińskiej. 

Na spotkaniu online 12 kwietnia br. o 17:00 na platformie Zoom – aby się zapisać, należy napisać maila pod adres dialogwplanowaniu@um.warszawa.pl

Na żywo w następujących punktach konsultacyjnych:

21 kwietnia, godz. 16:00-19:00 – Szkoła Podstawowa nr 3, Kawęczyńska 2;

28 kwietnia, godz. 16:00-19:00 – Urząd Dzielnicy Praga-Południe, Grochowska 274, sala 305.

Mailowo na adres: dialogwplanowaniu@um.warszawa.pl

Kategorie
Ursus

Ursus Szamoty – Aktualności – Marzec 2022

Będzie remont ulicy Gierdziejewskiego! Choć na przebudowę i zmianę przebiegu ulicy pewnie przyjdzie nam jeszcze poczekać, ZDM potwierdził, że ulica pojawiła się w planach remontowych na 2022 rok. Do remontu pójdzie odcinek od ul. Konotopskiej do ul. Lalki, czyli w zasadzie cała ulica.

Zakres remontu obejmie wymianę nawierzchni, zwiększenie bezpieczeństwa ruchu drogowego poprzez wytyczenie zatok postojowych, miejsc do parkowania równoległego czy brukowanych azyli dla pieszych. Ponadto na skrzyżowaniu Gierdziejewskiego, Czerwonej Drogi i Posagu 7 Panien pojawi się sygnalizacja świetlna (ma za nią zapłacić inwestor zewnętrzny).

Póki co trwają prace projektowe, więc docelowe rozwiązania nie są jeszcze znane, ale będę co jakiś czas dopominał się o projekt w ZDM.

Cieszy, że po latach skarg władze dzielnicy wreszcie dogadały ten niezbędny Szamotom i Niedźwiadkowi remont z miastem. Serdecznie dziękuję za informację o planowanym remoncie p. radnej Annie Lewandowskiej!

Nie oznacza to, że w sprawie bezpieczeństwa na Szamotach Urząd Dzielnicy może spocząć na laurach. W połowie kwietnia napiszę trochę więcej o planowanej wycieczce po okolicy, za której pomocą będziemy próbowali wraz z sąsiadami zwrócić uwagę na najbardziej niewygodne i niebezpieczne miejsca na osiedlu.

Pozostałe aktualizacje

  • Niestety, #niedasie wytyczyć na czas budów korytarza dojazdowego z płyt betonowych szlakiem przyszłych ulic Silnikowej czy Odlewniczej, ponieważ są one nadal własnością prywatną, a poza tym musi być zapewniony dojazd ciężarówek do placu budowy ośrodka szkolno-przedszkolnego na Hennela. Tym samym (póki co) nici z odciążenia Dyrekcyjnej, Posagu 7 Panien czy Habicha. Dlaczego nie można w tej sprawie porozumieć się z deweloperami? Nie wiadomo. Będę jeszcze drążył temat.
  • Bezpieczeństwo i parkowanie na Herbu Oksza – słupków na przejściach nie będzie dopóki droga nie zostanie odebrana przez Urząd Dzielnicy, przejść formalnie wytyczonych nie ma, pozostaje nam Straż Miejska, która także na prywatnej posesji niezbyt chętnie bierze się do roboty. Trudno mi uwierzyć, że nic nie da się z tym zrobić.
  • Skwery na Szamotach (m.in. przy Odlewniczej, Silnikowej i Dyrekcyjnej) mają zostać najpierw zagospodarowane przez podmioty prywatne, a potem przekazane dzielnicy. Niestety, Urząd nie podaje żadnych dat, także pozostaje pytać dalej 😉
  • Firmy Equilis i Murapol – póki co nie wiadomo, jaki będzie ich wkład w infrastrukturę osiedla, ale rozmowy z przedstawicielami deweloperów trwają.
  • Chodniki i przejścia tymczasowe na terenie Szamotów pozostają podobno kwestią otwartą – o ile mieszkańcy wskażą lokalizacje, w których są one potrzebne. Jeżeli masz pomysł, podziel się z nim w komentarzach na Facebooku – prześlę „paczkę” w kolejnym zapytaniu do Urzędu Dzielnicy.

Co słychać po drugiej stronie torów?

Na Skoroszach póki co nie ma co liczyć na nową zieleń poza planowanym skwerem z Budżetu Obywatelskiego, który powstanie przy świeżo wybudowanym żłobku przy ul. Dzieci Warszawy 22. Skwer znajdzie się tutaj:

Lepszy rydz niż nic, ale Skoroszom przydałoby się nieco więcej niż dodatkowe 0,16 ha zieleni urządzonej. Niestety, urząd przyznaje nie ma w swoim władaniu działek pod skwery.

Wygląda to na niedociągnięcie systemowe – Zieleń Warszawska tworzy strategię, nie zapewniając dzielnicom środków na jej realizację. Niebawem wyślę w tej sprawie kilka wniosków o informację publiczną. Zobaczymy, czego się dowiemy.

Kategorie
Komunikacja Miejska Ursus

Co dalej z koleją w Ursusie?

Ursus to jedna z bardziej „kolejowych” dzielnic Warszawy. Z czterema przystankami kolejowymi obsługującymi trochę ponad 60 tys. mieszkańców, dzielnica należy do grona stołecznych liderów w dziedzinie komunikacji szynowej. Są jednak plany, aby w okolicy powstał jeszcze jeden przystanek.

Linia nr 447 (Warszawa Zachodnia – Grodzisk Mazowiecki)

Na linii nr 447 nie zmieni się w najbliższym czasie zbyt wiele. Zarówno przystanek Ursus jak i Ursus Niedźwiadek są w dobrym stanie, mają niezbędną infrastrukturę w postaci wiat, systemu informacji pasażerskiej czy stojaków rowerowych. Zatrzymują się tu pociągi linii S1 Szybkiej Kolei Miejskiej oraz R1 Kolei Mazowieckich.

Jak od 1 lipca kursuje SKM S1? – Warszawski Transport Publiczny
Najnowsza stacja kolejowa na terenie Ursusa, Warszawa Ursus – Niedźwiadek.

Największą zmianą i utrudnieniem w ruchu jest remont linii średnicowej. Póki co trwają prace na stacji Warszawa Zachodnia, ale już one powodują utrudnienia w ruchu. Jak możemy przeczytać na stronach ZTM, z powodu remontu linii do Ursusa dojedzie w najbliższym czasie mniej pociągów SKM.

Od piątku, 1 kwietnia do 11 czerwca będzie obowiązywał zmieniony rozkład jazdy pociągów SKM S1. Jedna para pociągów rano i jedna po południu pojedzie na trasie skróconej Otwock – Warszawa Zachodnia – Otwock. Będą także kilkuminutowe przesunięcia godzin odjazdów i przyjazdów niektórych składów ze stacji.

W weekend, 2-3 kwietnia większość pociągów SKM S1 będzie kursowała na trasie skróconej pomiędzy Otwockiem a Warszawą Wschodnią lub Warszawą Zachodnią. Do i z Pruszkowa składy dojadą co około godzinę.

Zmiany są spowodowane budową wiaduktu drogowego łączącego Piastów z Pruszkowem oraz kontynuacją przebudowy i modernizacji stacji Warszawa Zachodnia.”

Gdy zaczną się już prace na odcinku centralnym linii średnicowej, można spodziewać się skrócenia pociągów KM i SKM do stacji Warszawa Zachodnia i Warszawa Główna. Stan ten będzie mógł trwać nawet przez kilka lat, także trzeba uzbroić się w cierpliwość i przyszykować do sporych utrudnień w ruchu pociągów.

Po remoncie wzrośnie natomiast częstotliwość kursowania pociągów – linia SKM S1 ma kursować wtedy co 15 minut. Zapewne częściej pojadą też pociągi Kolei Mazowieckich.

Linia nr 3 (Warszawa Zachodnia-Kunowice)

Linia przebiegająca przez przystanki Ursus Północny oraz Warszawa Gołąbki. Zatrzymują się przy niej pociągi Kolei Mazowieckich linii R3 i R2.

Oba przystanki znajdują się obecnie w kiepskim stanie technicznym. Ursus Północny domaga się remontu w zasadzie na wczoraj, brakuje tam podstawowej infrastruktury do obsługi pasażerów. Lepiej wygląda to na Gołąbkach, ale nadal ogromnym problemem jest niedostosowana do osób z ograniczeniami w poruszaniu się kładka.

Jak na kolei Gołąbki przestały być w Warszawie - Transport Publiczny
Kładka na stacji Gołąbki.

Sprawę modernizacji linii komplikują plany związane z budową Centralnego Portu Komunikacyjnego i obsługujących go linii kolejowych. Jest to obecnie „główny hamulcowy” zmian na linii nr 3. Ratusz wysłał pismo do PKP S.A. w sprawie remontu Ursusa Północnego, natomiast czy pociągnie to za sobą jakieś działania? Zobaczymy.

Mniej pociągów na Ursusie Północnym

Niestety, nie ma planu, aby na linii nr 3 pojawiły się w przyszłości pociągi Szybkiej Kolei Miejskiej. Pasażerowie wsiadający na stacji Ursus Północny będą musieli polegać na pociągach Kolei Mazowieckich – a tych z kolei ostatnio ubyło ze względu na trwające na kolei remonty.

Niestety, mimo ograniczenia liczby pociągów kursujących przez Ursus Północny, przewoźnik nie przewidział komunikacji zastępczej. Zmiany rozkładów póki co nie przewiduje także Zarząd Transportu Miejskiego, pocieszając mieszkańców planami zmiany trasy linii 177:

Uprzejmie informujemy, iż Zarząd Transportu Miejskiego w ramach propozycji zmian w układzie komunikacyjnym po otwarciu odcinka II linii metra do stacji Bemowo zaproponował następującą zmianę trasy linii 177:

URSUS–NIEDŹWIADEK – Orląt Lwowskich – M. Keniga – Orłów Piastowskich – Czerwona Droga – Posag 7 Panien – Szamoty – Traktorzystów – al. 4 Czerwca 1989 r. – Lazurowa – Człuchowska – Powstańców Śląskich – Górczewska – OS. GÓRCZEWSKA

Linia w tym kształcie zapewniłaby połączenie nowych osiedli przy ul. Posag 7 Panien z liniami kolejowymi (przystanki Warszawa Ursus-Niedźwiadek i Warszawa Ursus Płn.), z liniami tramwajowymi kursującymi ul. Powstańców Śląskich w kierunku centrum miasta, jak również z II linią metra. Linia na nowej trasie byłaby obsługiwana przez większe pojazdy i kursowałaby ze znacznie większą częstotliwością: co 10 minut w godzinach szczytu oraz co 15 min. w pozostałych godzinach i w weekendy.

Zarząd Transportu Miejskiego prowadzi obecnie konsultacje ws. zmiany przebiegu linii autobusowych w rejonie Posagu 7 Panien związanych z budową metra na Bemowie. Zachęcam do przesyłania swoich opinii za pomocą poczty elektronicznej na adres: konsultacje@ztm.waw.pl – moim zdaniem zmiany w przebiegu linii 177 zupełnie nie odpowiadają na potrzeby mieszkańców, odcinając ich od reszty dzielnicy (gdzie są m.in. szkoły i przedszkola).

Konsultacje odbywają się również stacjonarnie, możesz sprawdzić terminy spotkań pod tym linkiem. Więcej o zmianach planowanych przez ZTM w związku z otwarciem kolejnych stacji metra przeczytasz tutaj.

Linia nr 507 (Warszawa Główna Towarowa-Warszawa Gołąbki)

To na linii nr 507 może w przyszłości powstać nowy przystanek. Zdaniem pełnomocnika ds. rozwoju infrastruktury kolejowej p. Marka Chmurskiego, obecnie najbardziej rozważaną lokalizacją jest budowa przystanku pod wiaduktem al. 4 Czerwca 1989 roku, w tym miejscu:

Zapytany o to, czy przystanek nie mógłby być umiejscowiony bliżej Szamotów, odpowiedział, że główną rolą przystanku będzie zapewnianie wygodnych przesiadek z kierunku Ożarowa Mazowieckiego do transportu zbiorowego w al. 4 Czerwca 1989, a stamtąd dalej do Włoch, Ursusa czy Bemowa. Otwartą kwestią zostaje zapewnienie przejścia pieszego z okolicy Szamotów – przy odległości 1,3 km stacja mimo wszystko znajdowałaby się bliżej od PKP Gołąbki, choć odsunięcie jej nieco od wiaduktu przybliżyłoby ją do osiedli na Szamotach.

Z całą pewnością warto zgłaszać swoje uwagi w tej sprawie zarówno do Zarządu Transportu Miejskiego (ztm@ztm.waw.pl) jak i samego koordynatora (m.chmurski@zdm.waw.pl).

Nawet gdyby przystanek powstał pod al. 4 Czerwca 1989, możliwe byłoby stworzenie ciągu pieszo-rowerowego pod istniejącym wiaduktem. Dla bloków znajdujących się blisko północnej granicy osiedla mogłaby to być wartościowa alternatywa – przystanek znajdujący się bliżej od Warszawy Gołąbki czy Warszawy Ursus zapewniłby pasażerom szybkie skomunikowanie z Warszawą Gdańską.

Kiedy SKM do Ożarowa?

Dlaczego to istotne? Ponieważ to na tej linii ma powstać nowa linia SKM z Warszawy Gdańskiej do Ożarowa Mazowieckiego. Jej start był planowany na rok 2025, ale miasto przyznaje, że termin jest nierealny. Niezbędne warunki do uruchomienia linii to:

  • Przebudowa stacji Ożarów Mazowiecki pozwalająca na kończenie tam biegu pociągów SKM (przewidziana „w najbliższym czasie”);
  • Przebudowa stacji Warszawa Gołąbki (brak informacji o terminie);
  • Uzupełnienie siatki przystanków w Warszawie (m.in. Ulrychów, Jelonki oraz potencjalnie nowy przystanek przy al. 4 Czerwca 1989).
PKP pod Warszawą zaczyna nowy remont. Utrudnienia w Ożarowie Maz.
Tak ma wyglądać stacja w Ożarowie Mazowieckim po remoncie.

Ponadto, miasto uzależnia uruchomienie nowej linii od zakończenia remontu średnicy, więc optymistyczny termin uruchomienia nowej SKM-ki to pewnie ~2029 rok. Ze względu na dzielenie ruchu pasażerskiego i towarowego na linii nie ma szans na większą częstotliwość ruchu pociągów niż co 15 minut w szczycie. Czy pociągi będą chciały tam uruchomić Koleje Mazowieckie? Nie wiadomo.

Czy kolejarze muszą tak trąbić?

Podobno nie muszą. Po modernizacji linii 447 został „rodzynek” do nieruchomości przy Tynkarskiej 17 – przejazd niestrzeżony przez tor nr 2 linii 447 (z Ursusa w kierunku Włoch) – jest on otwierany z nastawni stacji Warszawa Włochy „na żądanie”. Jednak nie powinien on być wystarczającym powodem do ciągłego trąbienia w okolicy Factory.

Według p. Marka Chmurskiego najlepiej zgłosić problem do PKP PLK (Zakład Linii Kolejowych, Centrum Realizacji Inwestycji – Region Centralny – kontakt przez formularz na stronie PKP PLK).

Kategorie
Różności

Co to jest przeskalowana infrastruktura?

Czytając o mieście często możemy spotkać się ze sformułowaniem “przeskalowanej infrastruktury”. W niniejszym tekście postaram się naprędce przybliżyć, skąd bierze się przeskalowana infrastruktura, dlaczego jest dla miasta niekorzystna i co można z nią zrobić.

Dlaczego wszystkie drogi nie mają pięciu pasów ruchu?

Odpowiedź na to pytanie wydaje się być intuicyjnie wręcz prosta. Na lokalnych, osiedlowych ulicach pięć pasów ruchu nigdy nie miałoby okazji zapełnić się pojazdami, kosztując przy tym koszmarnie dużo pieniędzy i zajmując ogromne połacie przestrzeni.

Podobnie rzecz miewa się w przypadku np. szerokości ulic. Nie bez powodu są one obecnie ustandaryzowane i np. w przypadku drogi głównej (klasy “G”) wynoszą dokładnie 3,5 metra szerokości na pas ruchu.

Ustawodawca (dzięki pomocy inżynierów) ocenił, że właśnie taka szerokość pozwala na bezpieczne minięcie się nawet bardzo szerokim pojazdom, jak również zjechać zepsutym autom do krawędzi jezdni nadal zachowując możliwość przejazdu ulicą.

A co, jeżeli będą mijać się autobusy / śmieciarki / karetki / straż pożarna?

Nic. 3,5 metra całkowicie wystarczy na każdą z tych sytuacji.

A co, jeżeli samochód się zepsuje?

Nic, 3,5 metra nadal wystarczy. Po drugiej stronie jest przecież drugie 3,5 metra.

A co, jeżeli zepsują się dwa samochody?

Nadal zostanie ok. 3 metrów luzu.

A co, jeżeli zepsują się dwie śmieciarki / autobusy / wozy strażackie?

A jak często się to zdarza?

Opłacalność, głupcze

Oczywiście każdą ulicę możemy budować “z zapasem”, np. na jednoczesną awarię ośmiu tirów albo awaryjne lądowanie Boeinga 737. Jest to technicznie możliwe, można też uzyskać odstępstwo od ministerstwa infrastruktury aby nam na to pozwoliło.

Pytanie tylko, kto za to wszystko zapłaci. Budowa infrastruktury jest kosztowna, a inżynieria to trudna sztuka balansowania tego, co jest wystarczające i tego, co jest opłacalne. Budowa wiaduktu, który utrzyma pojazdy 10 razy cięższe od ciężarówki jest możliwa, ale nieopłacalna. Z kolei budowa wiaduktu, który zawali się pod ciężarówką jest może i tania, ale z oczywistych względów niewystarczająca. 

Z tego powodu budowanie ulic z pasami ruchu po 5 metrów szerokości najzwyczajniej nie ma sensu. Nie dają one większej przepustowości drogi, natomiast taka półtorametrowa “rezerwa” zachęca do wyprzedzania, co negatywnie odbija się na bezpieczeństwie pieszych.

Poza tym 1,5 metra więcej to zauważalnie większe koszty. Każdy, kto robił remont mieszkania wie, jak rzekomo niewielka zmiana wielkości pomieszczenia przekłada się na wzrost powierzchni (np. do wyłożenia glazurą). W przypadku jednopasmowej ulicy o długości 0,5 kilometra zmiana szerokości pasów ruchu z 3,5 do 5 metrów oznacza 3000 m² powierzchni utwardzonej więcej (a co za tym idzie więcej asfaltu, żwiru, piasku, robocizny itd).

Podobnie wygląda to w przypadku chodników czy dróg dla rowerów. Jasne, w reprezentacyjnych miejscach zdarza się, że budujemy chodniki szersze niż trzeba – np. ze względów urbanistycznych. Ale zazwyczaj najbardziej opłacalne jest dopasować ich szerokość do oczekiwanego ruchu pieszych czy rowerzystów.

Oprócz kosztów materiałów, inżynierowie muszą wziąć pod uwagę także koszty eksploatacji (w tym utrzymania i czyszczenia) oraz koszty ekologiczne. Te ostatnie bywają niebanalne – nieprzepuszczalna powierzchnia wiąże się z lokalnymi podtopieniami, zwiększoną erozją oraz zwiększonym zanieczyszczeniem wód i strumieni. Z tego powodu współcześni fachowcy starają się unikać szczelnego betonowania każdej powierzchni płaskiej, na którą trafią.

Skąd bierze się przeskalowana infrastruktura?

W zdecydowanej większości jest to spadek po PRLu. Szerokie ulice były oczkiem w głowie decydentów, a gospodarka planowa nie przejmowała się takimi szczegółami jak opłacalność inwestycji. Budowano szeroko, choć z materiałów marnej jakości, i nie przejmowano się bezpieczeństwem.

Część ulic, których szerokość nie pasuje do otoczenia niegdyś obsługiwało zakłady przemysłowe (jak ul. Gierdziejewskiego w Ursusie czy Żupnicza na Kamionku) i część ich logistyki. Obecnie, będąc otoczone osiedlami, marnują przestrzeń i stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu.

Miejskie legendy głoszą, że wybetonowane warszawskie ronda (których z roku na rok jest coraz mniej, ale każdy pamięta jak kiedyś wyglądało rondo Dmowskiego oraz jak obecnie wygląda rondo de Gaulle’a) zawdzięczają swój brak zieleni i temu, żeby Wojsku Ludowemu i ZOMO łatwiej było blokować skrzyżowania w razie protestów. Czy to prawda? Nie wiem. Wyraźne jest jednak, że żadnej innej funkcji nie pełnią.

Mimo standardów, obecnie również zdarzają się przykłady przeskalowania infrastruktury, choć zazwyczaj na dużo mniejszą skalę niż “za komuny”. Lokalnym przykładem z Pragi-Północ jest wlot ul. Objazdowej w Kijowską, gdzie lokalna uliczka z ograniczeniem do 30 km/h i szkołą nagle zmienia się w czteropasmową ulicę. 

Czy kiedykolwiek będzie przenosiła taki ruch, aby potrzebne były po dwa pasy w każdym kierunku? Nawet po ukończeniu zabudowy “Drucianki” wydaje się być to mało prawdopodobne. Na szczęście to skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną, ale i tak zależność jest prosta – im mniej pasów ruchu do pokonania na skrzyżowaniu przez pieszego, tym bezpieczniej.

Co robić z przeskalowaną infrastrukturą?

Po pierwsze – nie budować jej. W tym robimy się z roku na rok coraz lepsi.

Po drugie – poprawiać ją. Na szczęście organizacja ruchu na szerokim pasie asfaltu może być zmieniana bez ponoszenia ogromnych kosztów kompleksowej przebudowy. Przykładem dobrych praktyk jest ul. Pawińskiego na Ochocie. Kiedyś jej przekrój prezentował się następująco:

Ilustracja wygenerowana w programie Streetmix. Auto parkujące na chodniku musiałem wkleić sam w programie graficznym – autorzy nie uwzględnili naszej polskiej specjalności.

Obecnie wygląda tak. Ta sama przepustowość, większe bezpieczeństwo i wyższa funkcjonalność.

Co prawda obecnie to chodnik wydaje się być przeskalowany, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby w kolejnych latach wykroić z niego pas zielonej infrastruktury (tak, zieleń to też część infrastruktury miejskiej!) i zorganizować ulicę w następujący sposób:

Podsumowanie

Przeskalowana infrastruktura to infrastruktura nie dopasowana do potrzeb, które będzie realizować. Jest nieekonomiczna i nieekologiczna, a w przypadku dróg stanowi często zagrożenie dla bezpieczeństwa pieszych. Na szczęście obecnie budujemy według dość sztywnych standardów, mających na celu lepsze wykorzystanie przestrzeni oraz bardziej ekonomiczne wykorzystanie miejskich zasobów.

W przypadku starej przeskalowanej infrastruktury, możemy “po kosztach” sprawiać by była bezpieczniejsza i dostosowywać ją do obecnych standardów. Jest to bezpieczne, wygodne i opłacalne. Nie ufajcie populistycznym radnym piszącym, że “żadne zwężenie dróg nie prowadzi do niczego dobrego”. W większości przypadków przeznaczenie zbędnych hektarów asfaltu pod parking czy teren zielony to dla miasta i mieszkańców same korzyści. 

Inżynierowie wiedzą lepiej. To też ludzie i także popełniają błędy, ale mimo tego warto im zaufać. Jestem święcie przekonany, że laicy popełniają zdecydowanie więcej błędów 😉

PS. Ogólnie dobrą praktyką jest nie wierzyć ludziom, którzy używają dużych kwantyfikatorów – „żadne zwężenie”, „każda zmiana”, „wszyscy ci ludzie”. Rzeczywistość rzadko jest taka prostacka, tak więc z dużym prawdopodobieństwem kłamią.

PS2. Napisałem zapytanie do rzecznika Państwowej Straży Pożarnej w sprawie tego, co najczęściej przeszkadza w interwencjach. Niebawem przekonamy się, czy faktycznie ulice o szerokości 3,5 metra i słupki są taką zmorą warszawiaków, jak piszą co niektórzy 😉